Jak się okazuje, stan oświetlenia pojazdów budzi wiele zastrzeżeń. W nocy dochodzi do kilkakrotnie większej liczby wypadków w przeliczeniu na jeden pojazd w ruchu niż za dnia, a wypadki te są znacznie poważniejsze w skutkach.
Co prawda większość współczesnych samochodów oferuje dobre oświetlenie za niewygórowaną cenę, jednak trzeba o nie zadbać oraz dostosować technikę jazdy do możliwości świateł. Dla bezpieczeństwa ważny jest stan wszystkich trzech elementów oświetlenia: żarówek, lamp oraz ustawienia świateł.
Aby móc ocenić jakość oświetlenia pojazdów osobowych, w połowie listopada 2013 r. Instytut Transportu Samochodowego (ITS) wykonał na terenie Warszawy wyrywkowe badania reflektorów samochodów osobowych znajdujących się w ruchu. Badania przeprowadzono za pomocą nowatorskiego Analizatora Świateł – komputerowego urządzenia diagnostycznego, które oprócz precyzyjnego pomiaru ustawienia świateł umożliwia pomiar, analizę i ocenę całej wiązki świetlnej wysyłanej przez reflektor. Wyniki tych badań pokazały, że przeważająca większość badanych samochodów miała źle ustawione światła. Ponadto jakość wiązki świetlnej była nieodpowiednia – zbyt blisko oświetlała drogę lub oślepiała innych użytkowników dróg.
— Wstępne dane wskazują, że dokładnie ustawionych było zaledwie 8% lamp w przebadanych pojazdach, a tylko w jednym procencie pojazdów były prawidłowo ustawione oba światła! Ponad 10% przebadanych świateł miała na tyle złą jakość, że nie powinny być w ogóle używane w pojazdach – informuje Tomasz Targosiński z ITS.
Ok. 45% przebadanych pojazdów spełniało wymagania minimalnego oświetlenia dwóch podstawowych punktów homologacyjnych 75R i 50R. Przy czym niektóre jedynie dlatego, że ich światła były ustawione za wysoko i przy tym dodatkowo oślepiały. Wiele zbadanych świateł miało – niezależnie od nieprawidłowego ustawienia – nieodpowiednie charakterystyki wiązki świetlnej. Jak okazało się w trakcie badań, po naszych drogach poruszają się nie tylko samochody o źle ustawionym, czy zbyt słabym oświetleniu. Często zdarzają się auta wyposażone w zestawy tuningowe, niehomologowane światła udające ksenony i tym podobne wynalazki. Podczas badania, trafiono nawet na przypadki takie, jak samochód po tzw. „przekładce” z angielskich dróg. Światła były więc ustawione odwrotnie i oślepiały jadących z naprzeciwka, jednocześnie nie oświetlając tam, gdzie trzeba. Jak się okazuje, spełnienie norm homologacyjnych, czy przejście pozytywnie badania technicznego, to nie wszystko. Realia wymagają dużo lepszych rozwiązań.
— Spełnienie minimalnych wymagań homologacyjnych gwarantuje oświetlenie drogi na odległość od ok. 20 m, choć w praktyce może być ona większa – nowoczesne, dobrze wykonane światła mijania potrafią oświetlić drogę na odległość nawet ponad 150 m, ale pod warunkiem precyzyjnego ustawienia i odpowiedniego poziomowania przy zmianie obciążenia pojazdu – dodaje Tomasz Targosiński.
Na konferencji prasowej podkreślano, że dostosowanie prędkości jazdy, do możliwości oświetleniowych samochodu, to podstawa dla rozsądnego kierowcy. Dodatkową, przydatną informacją niech będzie fakt, iż brudne reflektory, mogą pochłonąć nawet 40% światła, generowanego przez nasze lampy. To bardzo duża różnica, odczuwalna na pierwszy „rzut oka”.
— Współczesne samochody, skonstruowane są tak, że nie dają kierowcy możliwości samodzielnej wymiany przepalonej żarówki. To bardzo niedobrze. Pomijając koszty z związane z tak prostą naprawą w serwisie, to dodatkowym problemem jest poruszanie się po drodze. Policjant, zatrzymując taki samochód, ma obowiązek (jeśli nie można dokonać wymiany na miejscu) zatrzymać dowód rejestracyjny takiego pojazdu. To kłopot dla kierowcy, który można by łatwo wyeliminować, gdyby dało się samodzielnie naprawić taką drobną usterkę. Ale co dalej? Co jeśli samochód taki porusza się nocą? Czy powinien dalej jechać i stwarzać bardzo duże zagrożenie? A no właśnie… Apeluję więc o możliwość samodzielnej wymiany żarówek we wszystkich samochodach – mówi Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
Trudno nie zgodzić się z przedstawicielem Policji. Wszyscy przyznamy chyba, że lepszym i bezpieczniejszym samochodem jest taki, w którym możemy cokolwiek sami naprawić. Choćby taką drobnostkę jak żarówka. Pamiętamy przecież, że jeszcze w samochodach sprzed kilku lat, zabieg taki trwał kilkadziesiąt sekund…
Artur Ostaszewski