Motoryzacji nie omijają dynamiczne zmiany w dziedzinie łączności i technologii. Po prostu dla fanów czterech kółek nie są one aż tak widoczne. W ciągu kilku ostatnich lat byliśmy świadkami prawdziwych rewolucji, ale, jak za chwilę się przekonacie, najlepsze dopiero przed nami. Technologie takie jak sztuczna inteligencja (AI), zaawansowane systemy wspomagania kierowcy (ADAS) nowej generacji wraz z rozpychającą się coraz mocniej łokciami infrastrukturą V2X przybliżają nas do w pełni autonomicznej jazdy.
Klienci wymagają coraz więcej od swojej mobilności – ulepszonej nawigacji, spersonalizowanych systemów informacyjno-rozrywkowych w pojazdach (IVI), tzw. konserwacji predykcyjnej i bezproblemowej aktualizacji over-the-air (OTA).
Wszystkie te nowinki opierają się na jednym wspólnym fundamencie, a mianowicie: łączności. Z kolei rozwój tej ostatniej napędza rosnący poziom autonomii i elektryfikacji pojazdów. Trendy te oczywiście wzajemnie się napędzają.
Usieciowienie
Zdaniem ekspertów firmy consultingowej McKinsey do 2030 r. około 95% nowych pojazdów sprzedawanych na całym świecie będzie podłączonych do sieci. Czy to dużo? Już dziś, jeśli wierzyć statystykom, około 50% trafiających do właścicieli nowych aut połączonych jest z internetem. Za 6 lat blisko połowa, bo 45% nowych pojazdów, będzie miała dostęp do osobistych profili usług cyfrowych, ekosystemów i platform. Umożliwi to pasażerom „interakcje multisensoryczne” i „inteligentne podejmowanie decyzji” poprzez płynne powiązania z otoczeniem.
Obecność online oznacza też możliwość korzystania z rozrywki w trasie. Zamiast używać własnego telefonu czy tabletu pasażerowie uzyskają dostęp do sprofilowanych usług streamingowych czy gier casualowych bądź na przykład zakładów bukmacherskich. Te ostatnie od dawna nie wymagają już odwiedzin w stacjonarnych kolekturach i w ostatnich latach przeniosły się niemal całkowicie do sieci. Teraz z tylnej kanapy auta będzie można śledzić wielkoszlemowy mecz czy rajd Formuły 1. W przypadku zakładów sportowych na trend ten nakłada się zupełna zmiana nawyków konsumenckich – zamiast wypełniać kupon w kolekturach, typerzy po prostu odpalają apkę operatora, tam wpłacają depozyt, sprawdzają wyniki i wypłacają wygrane.
W raporcie ABI Connected Car Market Data czytamy, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych, które zajmują dziś pierwsze miejsce na podium, aż 91% nowych pojazdów sprzedanych w 2020 roku miało dostęp do sieci. Dane dla Azji i Pacyfiku oraz Ameryki Łacińskiej wyniosły odpowiednio 51% i 37%.
Łączność zasadniczo ustanawia samochody jako węzły Internetu Rzeczy (IoT), dzięki czemu oprócz rosnącego bezpieczeństwa pojazdy coraz częściej funkcjonują jako… platforma służąca do świadczenia rozmaitych usług, w tym wspomnianej rozrywki.
Świat bez wypadków? To możliwe!
Wyobraźmy sobie, że skutery, TIR-y i samochody unikają kolizji dzięki temu, że „rozmawiają” ze sobą, zaś sygnalizacja świetlna reaguje w czasie rzeczywistym na aktualną sytuację na drodze. Albo że nasz samochód „wie”, gdzie znajduje się najbliższe wolne miejsce parkingowe. Brzmi jak science-fiction? A to tylko niektóre z korzyści płynących z łączności samochodowej.
Połączone samochody poruszają się po dwóch drogach jednocześnie. Jedna z nich jest fizyczna, druga zaś pozostaje niewidoczna: to wymiana danych, tak zwana information highway. Termin V2X odnosi się w tym kontekście do komunikacji w następujących obszarach:
- pojazd-pojazd (V2V),
- pojazd-infrastruktura (V2I),
- pojazd-dom (V2H),
- pojazd-chmura (V2C),
- pojazd-pieszy (V2P),
- pojazd-sieć (V2N).
Powyższa pajęczyna umożliwia pojazdom wzajemną komunikację oraz łączność z innymi elementami infrastruktury tzw. inteligentnych miast. Zapewne słyszeliście już o inteligentnej sygnalizacji świetlnej, przejazdach kolejowych reagujących na nadjeżdżające pojazdy itd. Waśnie o tym mowa. W nieodległej przyszłości V2X umożliwi wszystkim podmiotom na drodze lub w jej pobliżu przekazywanie swojej pozycji i trajektorii ruchu za pomocą technologii komórkowej, radiowej krótkiego zasięgu itd. Uczestnikami ruchu staną się – uwaga – bezzałogowe statki powietrzne (UAV) i satelity!
Aktualizacje bezprzewodowe
Dobrze wiemy, jak uciążliwe są aktualizacje w komputerach czy telefonach. Teraz wyobraźmy sobie wymuszony postój w trakcie uroczej wycieczki poza miasto, gdyż auto pobiera nowy system operacyjny. Aktualizacje over-the-air (OTA) pomogą uniknąć takiego koszmaru. Branża ta gwałtownie się rozwija: jeśli wierzyć wynikom badań przeprowadzonych przez MarketsandMarkets, do 2027 r. rynek oprogramowania dla branży auto-moto wyceniany będzie na 40 mld USD. Nieźle, prawda?
Omawiana technologia eliminuje uciążliwe wizyty u dealera. Czujniki stale monitorują wydajność pracy silnika oraz pobierają poprawki oprogramowania bez konieczności wizyty w ASO. Według szacunków jednej z wiodących globalnych firm doradczych obecnie nawet 40% wszystkich aktualizacji oprogramowania pozwala uniknąć uciążliwych odwiedzin u dealera czy na stacji naprawy pojazdów!
Wyzwania dla branży – podsumowanie
Niestety, łączność w branży auto-moto otwiera również drzwi dla potencjalnych wyzwań związanych z bezpieczeństwem. Wspomniana ekspansja bukmacherów online wiąże się z problemem uzależnienia od hazardu i wymaga dodatkowych regulacji w zakresie reklamy czy dostępności zakładów sportowych dla nieletnich.
Do innych zagrożeń należą cyberataki i, jak zwykle w takich wypadkach, rozpoczyna się gra w kotka i myszkę. Na razie piłeczka znajduje się po stronie największych organów normalizacyjnych w branży. SAE International i Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna (ISO) stworzyły globalny standard cyberbezpieczeństwa w sektorze motoryzacyjnym, ISO/SAE 21434. Kolejne zmiany przed nami, ponieważ do 2027 r. rynek związany z cyberbezpieczeństwem w branży motoryzacyjnej przebije pułap 2,7 mld USD.
Naturalnie największą wartością dla pasażerów i kierowców będzie stworzenie bardziej świadomej i inteligentnej infrastruktury mobilności. Zyskamy na tym wszyscy i miejmy nadzieję, że podróżowanie stanie po prostu bezpieczniejsze.
Artykuł sponsorowany