Niedawno pisaliśmy o elektrycznym Jeep’ie. Teraz Mercedes postanowił wzmocnić swojego elektrycznego SUV’a – model EQC. Nie wiem jednak czy wersja 4×4 do kwadratu ma sens.
Do tej pory wersję 4×4^2 mieliśmy okazję oglądać w pełnoprawnej terenówce, czyli Mercedesie Klasy G. Jasnożółte auto robiło wrażenie na zdjęciach, a jeszcze mocniej na żywo. Mercedes EQC w takiej wersji już tak nie szokuje.
Model ten określany został konceptem, ale niemiecka marka postanowiła opracować auto od podstaw. Została tylko nazwa i karoseria. Poprawiono zawieszenie, które można regulować i prześwit może wynosić prawie 30 centymetrów. Do tego doszły terenowe koła w dużym rozmiarze (20 cali). To wszystko pozwala na brodzenie w dużym błocie, nawet w cięższym terenie.
Pod maską napęd jest podobny, co w podstawowej wersji, ale mimo wszystko spora moc (408 KM) oraz wysoki moment obrotowy (785 Nm) pozwalają na spokojne przedzieranie się powierzchnię. Pamiętajcie też, że w elektrykach te wartości są dostępne od zera.
W jeździe terenowej pomoże również elektronika. W aucie pojawił się nowy tryb jazdy, który pozwoli lepiej wykorzystać mechanikę w trudniejszym otoczeniu. Co ważne, kierowca nie musi w to mocno ingerować.
Co jednak w wersji kiedy prąd się kończy? W końcu w terenie nie znajdziesz ładowarki, a off-road wymaga mocniejszego użycia energii niż powolna jazda w trasie. A zasięg EQC to przecież około 400 kilometrów.
Konrad Stopa
fot. Mercedes