Pierwszy samochód, o którym myślę, kiedy słyszę „elektryk” to Tesla. Możliwe, że macie podobnie. Ale jeszcze kilka lat temu to miejsce dumnie zajmował Nissan Leaf, czyli pierwszy elektryk jakiego zdarzało mi się widywać na polskich drogach.
Mam tu na myśli głównie pierwszą generację. Jej nieco dziwaczny wygląd sprawiał, że wyróżniała się na drodze. Jedna z moich nauczycielek jeździła takim samochodem. Pamiętam, że kiedyś poprosiłem ją o odwiezienie mnie ze szkoły do domu, a ona powiedziała, że nie starczy jej zasięgu. No cóż, taki urok pierwszych elektryków.
Druga generacja wyglądała znacznie zwyczajniej i nie robiła już takiego wrażenia, wszyscy przyzwyczaili się do tego, że auta na prąd istnieją. Na elektrycznego nissana nikt nie zwraca już uwagi, ale producent chce to zmienić…
A pomoże mu w tym Nissan Ariya
Czyli pierwszy elektryczny crossover Nissana. Najmodniejsze obecnie nadwozie samo w sobie powinno sprawić, że Ariya będzie sprzedawać się lepiej od Leafa (pod warunkiem rozsądnej różnicy w cenie), ale producent dorzuca „coś ekstra”.
Ten bonus to osiągi. Kupujący Ariye będą mieli do wyboru dwie wersje silnikowe: „słabą” o mocy 218 KM (setka w 7,5 sekundy) i jeszcze mocniejszą, rozpędzającą się do 100 km/h w 5 sekund, wersje o mocy 400 koni.
Przy tych osiągach samochód ma też zapewnić sensowny zasięg, od 340 do 500 kilometrów.
Jeszcze trochę o wyglądzie
Bo o ile nie w każdym samochodzie jest to istotne, tak w wypadku elektrycznych nissanów, wygląd zawsze był szeroko komentowany. Pierwszy Leaf, jak już wspomniałem, był trochę zbyt dziwny. Druga generacja była przegięciem w drugą stronę – stała się za zwyczajna. Ariya może być pierwszym elektrykiem Nissana, który trafi w gusta ogółu. Po pierwsze, ma podniesione nadwozie. Po drugie, wygląda futurystycznie, ale w taki sposób, że spodoba się jednocześnie tym, którzy lubią trochę ekstrawagancji i tym, którzy nie chcą za dużo udziwnień. Po trzecie, Nissan Ariya ma z tyłu listwę świetlną na całą szerokość nadwozia. Nie wiem jak wy, ale ja to rozwiązanie stylistyczne uwielbiam.
Kiedy zobaczymy Ariye w salonach?
W pierwszym kwartale 2022 roku. Ceny jeszcze nie znamy, a szkoda, bo to ona zadecyduje o tym, czy będziemy regularnie oglądać tego Nissana na ulicach. Jedno jest pewnie, będzie droższy od swojej spalinowej konkurencji i raczej nie załapie się na rządowe dopłaty. Ale jeżeli bardzo chcecie elektryka i szukacie tańszej opcji – tutaj mam coś dla was!
Wojciech Kaleta
fot. Nissan