O kompaktowym elektryku Volkswagena mówiło się już sporo i to od dłuższego czasu. Nie sądziliśmy jednak, że te informacje zmienią się tak szybko w rzeczywistość.
Sam samochód będzie wyglądał bardzo podobnie do standardowej odmiany. Biały lakier oraz niebieskie wstawki to zmiany, które mają przypominać o wszędobylskim haśle ECO. Cechy wizualne to jednak nienajważniejszy element tego samochodu. Najbardziej liczy się jednostka napędowa.
A ta jest niezwykła. Dzięki aerodynamice i zaawansowanej technice auto zużywa tylko 12,27 kWH/100 km. Koszt takiej przejażdżki to tylko granice 7 złotych. Wydaje się to kompletną abstrakcją, aczkolwiek producent zapewnia, że nie.
Silnik elektryczny będzie miał moc 115 KM i zaraz po uruchomieniu będzie gwarantował 270 NM maksymalnego momentu obrotowego. To przekłada się na sprint do 100 km/h w 10,4 sekundy (do 60 km/h – 4,2 s). Ze względów ekologicznych prędkość ograniczono do 140 km/h. Marnie to brzmi…
Drugą bolączką elektrycznych aut jest zasięg. E-Golf ma teoretycznie przejechać 190 km przy spokojniej jeździe. Minimalnie ma to być 130 kilometrów. Ładowanie baterii ze zwykłego gniazdka 230 V ma trwać aż 13 godzin. Opcjonalny zestaw ładowania od producenta skróci czas do 8 H.
Najwcześniej E-Golf pojawi się w Europie wiosną 2014, a pod koniec tego roku w Azji i Ameryce Północnej. Producent nie podaje jeszcze konkretnych cen.
Konrad Stopa