Kiedy zobaczyłem to ogłoszenie, nie mogłem przejść obojętnie. Ktoś w Polsce sprzedaje 15-letniego dostawczaka za 99 999 złotych netto. I żeby było ciekawiej to polski Lublin z skrzynią!
Rozumiem, że inwestowanie w klasyki jest pewna formą lokaty kapitału i niektóre, nawet użytkowe samochody są drogie. Ale zwykły dostawczak z 2006 roku? Przecież to nawet jeszcze nie youngtimer. Auto ma 10000 przebiegu, doskonały stan i wygląda jakby nie był wołem roboczym. Fakt, jest pięknie zachowany z oryginalnymi naklejkami, które trafiło od nowości do rolnika z Białegostoku.
Zero korozji, usterek czy wad sprawia, że nawet w środku jest niesamowicie czysto. No, ale ludzie? 123 tysiące złotych za samochód, którego odpowiedniki pojawiają się za kilka tysięcy złotych?
Fenomen ubogiej polskiej motoryzacji?
Ja wiem, że produktów motoryzacyjnych z Polski nie ma za wiele, ale zachowajmy umiar. To zwykły dostawczak z 2,4-litrowym silnikiem o mocy 102 KM. Co ciekawe, samochód sprzedaje pośrednik, a nie rodzina zmarłego właściciela.
Z drugiej strony jeśli znajdzie się jakiś pasjonat, to w sumie przedmiot jest warty tyle ile ktoś za niego zapłaci. Pewnie o Lublinie za 10 000 złotych bym nie napisał.
Konrad Stopa
Źródło: Otomoto.pl