Włoscy inżynierowie po raz kolejny pokazali, że potrafią tworzyć naprawdę potężne samochody. Nowy De Tomaso P900 został wyposażony w wolnossącą V12, która dostarcza aż 900 KM. Niestety pojazd jest przeznaczony wyłącznie do jazdy po torze i powstanie w nakładzie zaledwie 18 egzemplarzy.
W erze elektryfikacji i downsizingu jednostek napędowych opracowanie supersamochodu wyposażonego w potężną V12 stanowi dla nas miłą odmianę. Zwłaszcza, gdy mówimy o prawdziwej bestii przeznaczonej wyłącznie do jazdy na torze wyścigowym. Warto także dodać, że włoscy inżynierowie stanęli na wysokości zadanie i zastosowana jednostka napędowa nie tylko może być zasilana paliwami syntetycznymi, dzięki czemu samochód reklamowany jest jako neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla. Lecz również jest to najmniejszy i najlżejszy silnik V12, jaki kiedykolwiek powstał.
Ten ważący zaledwie 220 kg silnik spalinowy może rozkręcić się do 12 300 obr/min, czyli o 200 obr/min więcej niż w przypadku silnika V12 Cosworth montowanego w Gordon Murray T.50. Co więcej, wolnossący motor generuje aż 900 KM mocy w samochodzie, który waży zaledwie 900 kg, co daje nam wyśmienity stosunek mocy do masy na poziomie 1:1. Dodatkowo cała moc przekazywana jest wyłącznie na tylne koła za pośrednictwem sekwencyjnej skrzyni biegów Xtrac.

Niestety osiągnięcie tak wysokich rezultatów wymaga czasu, stąd też De Tomaso P900 wyposażony w niesamowitą V12 nie powstanie przed końcem 2024 roku. Włoska marka zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy będą chcieli czekać ponad dwa lata na swój samochód, stąd też przygotowała dla niecierpliwych klientów wariant wyposażony w mniej spektakularną V10.
Włoski supersamochód bazuje na swoim drogowym kuzynie De Tomaso P72, który zadebiutował w 2019 roku. Pojazd okazał się ogromnym sukcesem, stąd też firma z Modeny postanowiła wykorzystać jego popularność projektując P900. Nowy model w ogromnym stopniu wykorzystuje włókno węglowe, które pozwoliło znacząco zmniejszyć masę pojazdu. Włoscy inżynierowie dopracowali jego wygląd w tunelu aerodynamicznym wykorzystywanym przez bolidy F1, z którego hipersamochód zaczerpnął aktywne tylne skrzydło obsługujące system DRS.

Niestety De Tomaso nie zdradziło jakich osiągów możemy oczekiwać po P900. Włosi postanowili pobudzić naszą ciekawość twierdząc, że będzie tak samo szybki jak samochód wyścigowy LMP. Oznacza to, że może stanowić konkurencję dla Astona Martina Valkyrie AMR Pro, który potrzebuje zaledwie 2,5 sekundy aby rozpędzić się od zera do „setki”.
Nowe De Tomaso P900 nie będzie przeznaczony dla zwykłych śmiertelników i powstanie w nakładzie zaledwie 18 egzemplarzy. W parze z niewielkim nakładem podąża również absurdalna cena wynosząca 3 mln dolarów, co daje nam prawie 13,4 mln złotych. Włoska marka zamierza oficjalnie przedstawić swoją nową bestię wiosną 2023 roku.
Damian Kaletka
fot. De Tomaso