Stado Jaguarów się powiększa, ale wkrótce może w nim zabraknąć miejsca dla największego z nich.
Wydaje się, że po latach stagnacji Jaguar wreszcie idzie we właściwym kierunku. W ciągu ostatnich kilku lat pojawił się XE – porządny konkurent dla BMW serii 3 i Mercedesa klasy C, a gama XF uległa powiększeniu o silniki czterocylindrowe. Mamy świetnego F-Type’a, który jest autem GT z prawdziwego zdarzenia. Wzbogacony o silnik dwulitrowy powinien poprawić swoje wyniki sprzedaży. No i w końcu jest F-Pace, w tej chwili najlepiej sprzedający się model Jaguara, zdobywca nagrody World Car of the Year.
Wobec całej plejady nowości limuzyna XJ została nieco z tyłu. Spodziewalibyśmy się, że w tym wypadku nowy XJ pojawi się wkrótce i znów przypomni światu o swojej wspaniałości. W końcu to właśnie XJ przez długie dekady reprezentował wszystko to, co najlepsze w Jaguarach. Tymczasem… wcale nie musi się tak stać. Nowy XJ może się nie pojawić. Mimo swojej niezaprzeczalnej klasy i wdzięku obecna generacja nie sprzedaje się najlepiej. W USA, na największym rynku zbytu brytyjskiej marki, Jaguar XJ jest najsłabiej sprzedającym się modelem, nawet słabiej niż F-Type. Ponadto nie jest w stanie konkurować z Mercedesem i BMW, które sprzedają 3-4 razy więcej swoich limuzyn.
Podczas salonu w Nowym Jorku przedstawiciel Jaguara David Larsen ujawnił, że zarząd wciąż rozważa w którym kierunku powinien pójść XJ. Na pytanie czy nowy model jest już w trakcie rozwoju odparł, że 'nie może potwierdzić, ani zaprzeczyć’. Cóż, być może obecny XJ to ostatni z klasycznych dużych kotów. Środki zaoszczędzone na tworzeniu XJ Jaguar mógłby przeznaczyć na rozwój gamy samochodów typu SUV, których popularność nie słabnie.
Bartłomiej Puchała
fot. Jaguar