Site icon Motopodprad.pl

Czy osobowy Volkswagen e-Crafter ma sens?

Volkwagen e Crafter glowne

Volkwagen e Crafter glowne

Kiedy w rozpisce naszej redakcji pojawił się elektryczny, osobowy Volkswagen e-Crafter nikt za bardzo nie palił się do przeprowadzenia jego testu. Podjąłem się tego zadania, ale musiałem przy okazji nieźle ruszyć głową.

Zacznę może jednak od wyjaśnienia powodu tego, że nikt nie chciał go do siebie przygarnąć. Życie z autem elektrycznym w Polsce nadal potrafi być niezłym wyzwaniem. W naszej redakcji do tej pory nikt nie miał łatwego dostępu do publicznych ładowarek (parę dni temu się to zmieniło – 700 metrów od mojego bloku powstała dostępna dla wszystkich ładowarka innogy). Część z nas mieszka w blokach, które nie mają garażu. Część mieszka w blokach z garażem i nawet z gniazdkiem 230 V, ale to nic nie zmienia – nie są one przystosowane do ładowania aut elektrycznych, nie ma oddzielnych liczników, a czujni sąsiedzi szybko interweniują kiedy widzą ładujący się samochód. Zresztą w tym przypadku niewiele by to zmieniło, bo elektryczny Crafter po prostu by do tego garażu nie wjechał – jest za wysoki. Jeden z członków redakcji mieszka w domu jednorodzinnym z łatwym dostępem do gniazdka, ale z niewiadomych przyczyn samochody nie chcą się tam ładować.

Prawda jest taka, że nie mając pod ręką ładowarki do samochodów elektrycznych żyje się z nimi ciężko. Nawet jeżeli samochód ma 300 kilometrów zasięgu, a e-Crafter ma go… 130. Według wskazań komputera. Realnie jest to około 100 km.

Trochę teorii

Volkswagen e-Crafter został wyposażony w silnik o mocy 136 koni mechanicznych oraz w baterie o pojemności 35 kW. Znajome liczby? Tak, dobrze myślicie. To dokładnie ta sama jednostka i dokładnie ta sama bateria, która została zastosowana w Volkwagenie e-Golfie. W e-Crafterze posiada ona dodatkowe ograniczenie. Jest to prędkość maksymalna, która wynosi według producenta 90 km/h, chociaż licznik podczas testu wskazywał 93 km/h. W ruchu miejskim to rozwiązanie zupełnie nie przeszkadza. Problem pojawia się przy wyjechaniu na obwodnicę. Musimy wjechać pomiędzy tiry na prawym pasie i cierpliwie toczyć się pomiędzy nimi.

Volkswagen e-Crafter produkowany jest zarówno w wersji osobowej z 9 miejscami jak i w wersji dostawczej, której maksymalna ładowność to 1000 kilogramów. Zarówno w jednej, jak i w drugiej wersji przestrzeń ładunkowa jest niższa o 10 centymetrów. Prawdopodobnie jest to kwestia akumulatorów umieszczonych pod podłogą.

Czym różni się e-Crafter od Craftera?

Z zewnątrz różnic praktycznie nie ma. Gołym okiem dostrzec możemy jedynie mały emblemat na przedniej atrapie grilla. We wnętrzu główną różnicą są zegary. Zamiast obrotomierza znajdziemy zegar wskazujący stopień wykorzystania mocy. Temperatura cieczy zastąpiona została informacją na temat tego w jakim stopniu wykorzystać możemy silnik. Wskaźnik poziomu paliwa został oczywiście zastąpiony wskaźnikiem naładowania baterii. Oprócz tego zniknął tryb manualny oraz „sportowy” skrzyni biegów, a zegary wyskalowano do 160 km/h (po co, skoro prędkość maksymalna to jedynie 90 km/h?).

Wyróżnia go również pełny moment obrotowy dostępny w pełnym zakresie obrotów. Jest to typowe dla aut elektrycznych, ale bardzo nietypowe dla aut tej wielkości. Przyśpieszając e-Crafterem z butem w podłodze czułem się jak w statku kosmicznym. Zresztą wydawał on z siebie wtedy podobne odgłosy.

Co na pewno nie zmieniło się w e-Crafterze?

No dobra, zmieniło i nie. Pod klapką znajdującą się przy drzwiach kierowcy w spalinowym Crafterze znajduje się wlew paliwa. W e-Crafterze został on zastąpiony gniazdem ładowania. Zmienił się więc typ, nie zmieniło się miejsce. Sam zabieg wydaje się być logiczny. W końcu po co zmieniać miejsce, które do tej pory było dobre? No więc jednak by się przydało. To miejsce było idealne na wlew paliwa, ale jest najgorszym możliwym miejscem na gniazdo do ładowania. Zresztą zobaczcie sami na zdjęciu. W przypadku pierwszej z brzegu ładowarki firmy GreenWay. W miarę komfortowo mogłem korzystać tylko z miejsca parkingowego znajdującego się z tyłu ładowarki. Wtedy kabel był wystarczający. O miejscu parkingowym po lewej stronie e-Craftera mogłem zapomnieć – zarówno wjeżdżając na nie przodem jak i tyłem przewód był za krótki. Parkując na miejscu ze zdjęcia – również. Dało się go podłączyć, ale musiałem podjechać dosłownie na 3 centymetry od słupka znajdującego się przed autem, a kabel był bardzo mocno naprężony. Bądźmy szczerzy – nikt nie będzie z duszą na ramieniu codziennie podjeżdżał tak blisko. Zresztą takie naprężenie przewodu nie jest dobre ani dla gniazda, ani dla samej ładowarki.

Nie zmieniła się też cała lista rzeczy dotyczących prowadzenia i ergonomii wnętrza. Auto prowadzi się poprawnie, we wnętrzu wszystko co potrzebne znajduje się pod ręką, system multimedialny działa płynnie i jest logiczny w obsłudze, a pneumatyczny fotel kierowcy to świetne rozwiązanie, którego często brakuje w autach dostawczych innych producentów.

Gdzie sprawdzi się e-Crafter?

W momencie, w którym dowiedziałem się jaki e-Crafter ma zasięg (przypominam 130 km według komputera pokładowego, realnie około 100 km) pomyślałem, że nigdzie. Zacząłem jednak nad tym rozmyślać i nie dawało mi to spokoju. Nie może być przecież tak, że powstał samochód, który nie ma jakiejkolwiek grupy docelowej. Zasięgnąłem trochę informacji z internetu, przedyskutowałem sprawę ze znajomymi i pojawiło się kilka pomysłów.

Kurierka i poczta

To pierwsza i dość oczywista myśl. Zresztą Volkswagen przekazał e-Craftera na testy Poczcie Polskiej. Według danych w tego typu firmach kierowcy przejeżdżają dziennie od 70 do 100 kilometrów. Takie przebiegi rzeczywiście pozwoliłyby na użytkowanie e-Craftera. O ile jestem w stanie uwierzyć w to, że w Poczcie Polskiej rzeczywiście przejeżdża się tyle kilometrów, to nie uwierzę w to, że zasięg na poziomie 100 kilometrów wystarczy kurierowi. Firmy logistyczne często mają magazyny znajdujące się poza miastami, a kurierzy korzystają z aut prywatnych. Muszą więc dojechać z domu do firmy, pojechać rozwieźć paczki, wrócić do firmy z nowymi paczkami, wrócić do domu i na koniec jeszcze mieć gdzie naładować samochód. Z takim zasięgiem to według mnie nierealne.

Miasta ze strefą bezemisyjną

Tutaj e-Crafter pasuje idealnie. Zazwyczaj takie strefy nie są zbyt duże, w większości przypadków jest to ścisłe centrum miasta. W takim przypadku e-Crafter może stanąć na wysokości zadania i służyć jako typowe auto ostatniej mili nie generując przy tym zanieczyszczeń. W Polsce co prawda takich stref jeszcze nie ma, ale w Europie już są.

Lotniska i duże strefy logistyczne

To chyba najlepszy z pomysłów, który przyszedł mi do głowy. Na lotniskach e-Crafter osobowy może służyć jako idealne rozwiązanie do dowożenia pasażerów do samolotów. Na pewno przyda się również do załatwiania innych spraw na terenie obiektu. W dużych strefach logistycznych za to na pewno odnajdzie się e-Crafter furgon. Zarówno lotniska, jak i strefy logistyczne nie powinny mieć również problemu z wyznaczeniem stref do ładowania aut elektrycznych.

Hotele i względy proekologiczne

Tutaj już trochę dałem się ponieść mojej fantazji, ale bywają hotele, które mają ogromny teren i regularnie potrzebują przewozić ludzi lub spore przedmioty z jednego końca obiektu na drugi. Hotele często promują się jako proekologiczne obiekty, które na każdym kroku dbają o środowisko. Korzystanie na terenie obiektu z elektrycznego auta dostawczego mogłoby być sporym polem do popisu dla działu marketingu. Wymaga to jednak sporego budżetu. Na szczęście hotele często takie mają.

A skoro jesteśmy już przy pieniądzach pora poznać ceny…

Ceny

Cena e-Craftera Furgon z wysokim dachem zaczyna się od 245 000 zł netto. Cena e-Craftera osobowego to 275 000 zł netto. VW Crafter Furgon w wersji spalinowej otwiera cennik kwotą: 112 459 zł netto.

Podsumowując

Do zakupu nie zachęca mały zasięg, który czyni te auta w naszym kraju mało użytecznymi. Nie dziwi więc dotychczasowe bardzo małe zainteresowanie klientów elektrycznymi Crafterami. Ile widzieliście do tej pory elektrycznych Crafterów na ulicach? No właśnie. Ilość ta szybko nie poszybuje w górę. Nie mamy infrastruktury, która pozwoliłaby na sprawne wykorzystywanie ich w codziennej pracy. Może za kilka lat…

Oby, bo auta elektryczne to niewątpliwie przyszłość motoryzacji, która zresztą jest potrzebna. Ciągle jednak potrzeba na to czasu. Wie to chyba też producent, ponieważ na oficjalnej stronie Volkswagen Użytkowe informacje o e-Crafterze są niekompletne, a sama strona wygląda jakby była niedokończona.

Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Jurczewski

Volkswagen e-Crafter:

Ocena Volkswagen e-Crafter:

Wygląd:[usr 6]
Wnętrze:[usr 6]
Silnik:[usr 8]
Skrzynia:[usr 8]
Przyspieszenie:[usr 7]
Jazda:[usr 6]
Zawieszenie:[usr 7]
Komfort:[usr 8]
Wyposażenie:[usr 7]
Cena/jakość:[usr 3]
Ogółem:[usr 6.6 text=”false” img=”06_red.png”] (66/100)

Galeria zdjeć Volkswagen e-Crafter

Dane techniczne Volkswagen e-Crafter:

Silnik: elektryczny
Moc: 136 KM (100 kW)
Zasięg według producenta: 130 km
Zasięg realny: 100 km
Pojemność baterii: 35 kWh
Skrzynia biegów: automatyczna
Napęd: na przednią oś
0-100 km/h: nie dotyczy
V-max: 90 km/h
Cena: od 245 000 zł netto

Exit mobile version