Nowy model to rewolucja, nawet w nazwie. Corvette to teraz osobna marka, a C8 Stingray debiutuje z silnikiem umieszczonym centralnie!
I co najważniejsze GM żąda za takie cudo niecałe 60 tysięcy dolarów, a to cena aktualnie nie do pobicia. Co otrzymamy w tej kwocie?
Nowoczesny samochód sportowy z ponadczasowym wyglądem, który pełen jest ostrych krawędzi i załamań. Dzięki zastosowaniu aluminium i włókna węglowego auto waży jedyne 1530 kg. Agresywny wygląd to jednak nie jedyny argument przemawiający „za” nową Corvette.
Tym najważniejszym jest silnik V8 o pojemności 6,2 litra i mocy prawie 500 KM (497 KM), a to nie koniec bo wariant Z51 może mieć jeszcze 5 KM więcej. Maksymalny moment standardowej odmiany ma 630 NM, które trafia na tył. Wraz z automatem (manual już nie będzie oferowany) auto do setki rozpędza się w około 3,1 sekundy. I trzyma się drogi, ponieważ o to dba Michelin oferując dobre opony i Brembo, odpowiedzialne za spore hamulce.
Co ciekawe z karoserii auta można zdjąć dach, który chowa się do jednego z 2 bagażników. Wszystkich martwiących się o krawężniki dodam, że auto może mieć 19- lub 20-calowe koła, ale przód samochodu można też unieść w razie problemów z podłożem.
Środek zostawiam do samodzielnej oceny, ale nazwałbym go bardzo minimalistycznym i zdecydowanie podporządkowanym kierowcy. Nie oceniłbym też tego wnętrza jako amerykańskie…
Konrad Stopa
Fot. General Motors