Site icon Motopodprad.pl

Chiptuning dwóch VAG-ów; Skody Octavii III i Audi A3 8L – co z tego wyszło?

Octavia 3

Octavia 3

Czy warto poddać chiptuningowi auto? Ile to kosztuje? Na jaki przyrost mocy można liczyć? Czy to bezpieczne? Jak wrażenia z jazdy po wzmocnieniu? Na te i inne pytania odpowiem w tym tekście, bo właśnie poddałem chiptuningowi dwa auta – Audi A3 1.8 T oraz Skodę Octavię 1.4 TSI.

Dlaczego zdecydowałem się na chiptuning? Bo nigdy tego nie robiłem, a lubię sprawdzać różne mity na własnych doświadczeniach. Czemu podniosłem moc w dwóch autach? W sumie to zdecydowałem się na chiptuning Audi A3 żony, a jak powiedziałem o tym ojcu to przyjechał na następny dzień swoją (dawniej moją) Octavią i poprosił, żebym załatwił mu dokładnie to samo. Dzięki temu mamy dwa zupełnie różne auta z zupełnie różnych światów i epok – oba już mocniejsze i sprawiające więcej frajdy. Moim zdaniem to świetne porównianie.

Audi A3 1.8 T 150 KM 2002 rok – ciężkie początki

Audi to stara szkoła. Pod maską A3 pracuje 1.8T 20v, który uchodzi za silnik wręcz wieczny. Ma oczywiście swoje bolączki – przede wszystkim lubi podciekać, głównie górną uszczelką pokrywy zaworów, która jest tak wymyślnych kształtów, że w zasadzie nie ma na to silnych. Poza tym problematyczny bywa rozrząd, bo poza paskiem, mamy tu też łańcuch spinający wałki rozrządu. Gdy ten się rozciągnie może dojść do małej draki. Motor toleruje świetnie gaz i jest bardzo odporny na modyfikacje.

Audi zasługuje zresztą na dłuższą historię. Skorzystam więc z okazji i trochę o nim opowiem.

Sprowadziłem je w 2019 roku ze Szwajcarii. Kupiłem to auto zdalnie, bez oglądania, co miłośnikom sprawdzania każdego centymetra nadwozia czujnikiem pewnie nie mieści się w głowie (kupiłem tak już 4 auta i w sumie nie żałuję).

fot. Paweł Kaczor (Kaczor&Cars)

Jak tylko zrobiłem w nim zawieszenie, sprzęgło, dwumasę a później jeszcze czujnik położenia wału, klimę, uszczelnieniem pompę wspomagania i kilka innych „pierdół” to zacząłem dostrzegać w tym samochodzie ogromny potencjał. Szybko polubiła się z nim moja lepsza połowa. Trudno się dziwić. Sprytne, małe, bardzo wygodne i świetnie prowadzące się auto z fotelami Recaro i bardzo przyjemną charakterystyką pracy silnika.

Auto było malowane w Szwajcarii. Na szczęście podłużnice, podłoga, elementy konstrukcyjne ma jak nowe – zakładam, że nigdy nie uczestniczyło w żadnym wypadku. W dodatku Szwajcar cały spód zabezpieczył porządnym preparatem, dlatego od spodu auto wygląda jak dwuletnie.

We wrześniu 2019 roku założyłem w nim gaz. Porządny zestaw za 3300 zł z odpowiednią rezerwą możliwości w stosunku do mocy – założenie było takie, że ma wytrzymać nawet 220 KM (taki sam zestaw montuje się do S3). Auto po 11 000 km na paliwie lotnym nie sprawia żadnych problemów. Pracuje idealnie i na benzynie i na gazie. A do tego jest niezwykle ekonomiczne. 10 litrów LPG w mieście to wynik całkowicie realny do osiągnięcia.

I tak by sobie trwała ta idylla, gdyby nie fakt, że mnie zaczęło nosić. Postanowiłem zamienić Audi na jakiegoś sedana z lat 90-tych. Tyle, że tu butem nacisnęła mnie na palec wrzucający ogłoszenie do sieci, żona. Otóż, okazało się, że Audi A3 jest jej ulubionym autem i mam zapomnieć o sprzedaży. Mimo że dość szybko znalazłem na auto klienta, musiałem pogodzić się z tym, że zostaje. Na otarcie oczu kupiłem Xantię, o której napiszę niebawem. To dopiero piękna motoryzacyjna opowieść!

Pod koniec marca bieżącego roku Audi trafiło do warsztatu na wymianę rozrządu i uszczelnienie dwóch miejsc w silniku, skąd trochę znowu zaczęło podciekać. Jak je odbierałem to poczułem potrzebę dalszych zmian.

I tak znalazłem się w serwisie VTG na warszawskiej Białołęce.

Audi A3 1.8 T 150 KM – fabryka po 19 latach!

Nie sądziłem, że warsztat VTG tak szybko przystąpi do działań, ale już po 15 minutach samochód znalazł się na hamowni.

Pierwszy wynik – po 19 latach przypominam – 152 KM! W 2002 roku, jak wyjechała z salonu miała tych koni 150. 1.8 turbo to naprawdę świetne silniki, tym bardziej, że ten egzemplarz mimo tylko 206 000 km przebiegu nie miał łatwego życia w Szwajcarii. Szczególnie pod nogą ostatniego właściciela. Kolejny wynik potwierdził tylko olbrzymi potencjał motoru. 235,6 Nm to także wynik rewelacyjny, szczególnie biorąc pod uwagę dane fabryczne – 210 Nm.

No dobra, pewnie jesteście ciekawi, co się udało „dłubnąć”?

Auto oddałem w południe a po odbiór zadzwoniono już po 2 godzinach. Przez telefon dowiedziałem się, jakie parametry zostały osiągnięte. Po przybyciu na miejsce dostałem wykres i nie trzymając was już w niepewności podaję te liczby. Udało się wyciągnąć 183,3 KM oraz 314,9 Nm!!!

Natomiast to tylko suche dane. Bardziej liczą się wrażenia, a te są naprawdę niezwykłe. Auto odczuwalnie jest znacznie lżejsze. O wiele bardziej spontanicznie reaguje na gaz. Jest elastyczne i swoim przyspieszeniem – szczególnie między 60 km/h a 100 km/h na czwartym biegu – wręcz uzależnia. Co ciekawe, 315 Nm to o 45 Nm więcej niż osiągało fabrycznie 220 konne S3, czyli najszybsze w tamtych czasach oferowane kompaktowe Audi. Golf GTI nie miał do niego podejścia. Zatem mój mały szatan jest ciut wolniejszy, może do pierwszej setki da się zrobić S-trójce, ale na pewno pokona je w dyscyplinie elastyczności, a to niezwykły powód do dumy.

Pewnie ciekawi jesteście, co na to LPG? Otóż nic. Działa. Nie przerywa. Nie zamula. Nie przegrzewa się. Przejechałem póki co 400 km na gazie i nadal mam jeszcze coś w zbiorniku, ale nie wypowiem się na temat spalania, bo obecnie za mocno przyciskam gaz…

Czy polecam chip do 1.8 turbo? Zdecydowanie. I to nawet, jak widać, do pełnoletniego egzemplarza.

Koszt? 1000 zł. Dostajesz gratis zupełnie nowe auto.

Do dwóch razy sztuka…

Tak jak napisałem we wstępie, dzień po Audi A3 na hamownię trafiła Octavia mojego ojca.

Jej też należy się krótka historia. Auto kupiłem w Skoda Auto Wimar Das Welt Auto jako trzyletnie z przebiegiem 18 000 km w 2018 roku. Udało mi się kupić ten egzemplarz, bo poprzedni właściciel – starszy pan, rocznik 1934 – nie miał działalności, więc na auto nie było pełnej faktury i nie nadawało się ono do leasingu.

Wtedy mi to nie przeszkadzało, a dzięki f-rze marża wielu potencjalnych przedsiębiorców zainteresowanych leasingiem musiało szukać dalej. Ów starszy pan natomiast wcale nie oddał swojego prawka ani nie położył się do grobu. Postanowił wymienić Octavię na Karoqa, żeby się wygodniej wsiadało.

Od samego początku u mnie Octavia też nie była przesadnie eksploatowana. Na co dzień do pracy jeździłem Audi A4 1.9 TDI. Żona miała swojego Hyundaia i30, później Audi A3 1.8 T, o którym napisałem wyżej.

Przez nieco ponad półtora roku wymieniłem dwa razy olej i filtry oraz świece w ASO (rozszerzony serwis w Skoda Auto Wimar kosztował złodziejskie 1930 zł!!!). Poza tym auto nie sprawiało nawet najmniejszych problemów.

W maju 2020 sprzedałem Octavię ojcu. Raz, że szukał auta a dwa, że przechodziłem chwilowe trudności zawodowe i wolałem pozbyć się najdroższego auta. Sprzedałem ją przy przebiegu 38 000 km, więc przez te półtora roku natłukłem 20 000 km.

Obecnie Octavia ma 49 000 km i nadal każdą żarówkę oryginalną. Tarcze, klocki – oryginał. Zawieszenie – nie dotykane. Na ten moment auto miało 4 razy wymieniony olej i filtry, raz wspominane świece. Ostatni przegląd w nieautoryzowanej stacji kosztował 430 zł. OC/AC/NNW na cały rok to wydatek 1930 zł. Nie wiem czy można jeszcze taniej utrzymywać 5-letnie auto. No dobra, ojciec zaszalał i kupił sobie 17-calowe felgi z całorocznymi oponami Michelin, co kosztowało dość dużo. Ale efekt był tego wart.

1.4 TSI, którzy niektórzy nazywają odkurzaczem, o mocy 150 KM pracuje idealnie. Nie pobiera oleju. Jest niezwykle dynamiczny i oszczędny. średnie spalanie z mojego okresu 20 000 km użytkowania wyniosło 6,7 litra/ 100 km (miasto + trasy szybkiego ruchu). Obecnie oscyluje w podobnych wartościach, chociaż ojciec zmienia biegu ciut później niż ja to robię. Tzw. stara szkoła jazdy.

150 KM, 8,2 sekundy do setki. Czego można chcieć więcej? Mocy? Elastyczności?

Mamy to. Na hamowni Octavia wypluła 151,7 KM oraz 267 Nm, czyli moc książkowa, za to moment obrotowy o 17 Nm wyższy. Po zrobieniu programu moc podskoczyła do 181,3 KM oraz 307 Nm. Można było wykrzesać jeszcze ciut więcej, ale program zakłada oszczędzanie zespołu napędowego, w tym przegubów i skrzyni biegów.

Jeszcze Octavią nie jeździłem, ale ojciec zachwala niezłą elastyczność i mocno odczuwalną poprawę dynamiki przy prędkościach obrotowych nawet poniżej 2000 obr./min. Biorąc pod uwagę aktualny przebieg auta, chip nie powinien wpłynąć na utrzymanie silnika w dobrym stanie jeszcze przez wiele lat.

Założenie chipa do silnika 1.4 TSI kosztuje w VTG od 1200 do 1400 zł. Taniej, jeśli nie muszą wyjmować komputera sterującego jednostką. Tak było w przypadku naszej Octavii.

Czy warto?

Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Będę sukcesywnie wracał do tego, co dzieje się z obydwoma autami. Jestem jednak pewien, że ich silniki świetnie zniosą modyfikacje.

We wrześniu 2020 odebrałem z salonu nową Skodę Scalę 1.0 TSI DSG. Pytałem już o możliwość podniesienia mocy po gwarancji. Na ten moment obiecują około 135 KM i 240 Nm. Za rok z hakiem zobaczymy :)

Adam Gieras

Exit mobile version