Od kilku lat silniki spalinowe znajdują się na straconej pozycji i sukcesywnie zastępowane są przez elektryczne jednostki napędowe. Część wysokolitrażowych benzyniaków zdołała się utrzymać dzięki hybrydowemu wsparciu. Jednak czy Chevrolet Corvette E-Ray z hybrydowym układem napędowym nie jest świętokradztwem?
Nie tak dawno temu fani Mustanga zostali podzieleni przez Mach-E, który nie dość, że otrzymał elektryczny napęd, to co gorsza był SUV-em. Teraz inna amerykańska marka dorzuca silnik elektryczny do swojego sportowego modelu. Z pewnością wpakowanie czegokolwiek poza silnikiem spalinowym do wnętrza Corvetty jest dla jej fanów ogromną obrazą. Z drugiej jednak strony hybrydowy układ napędowy czyni z E-Ray najszybszą produkcyjną Corvettę w historii.
Tuż za plecami kierowcy została umieszczona sprawdzona 6,2-litrowa V8, która dostarcza 502 KM mocy oraz 637 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Liczby te mogą wydawać się śmieszne w zestawieniu z modelem Z06 i jego 5,5-litrowym motorem. Jednak prawdziwa potęga E-Ray pochodzi ze współpracy benzyniaka z silnikiem elektrycznym. Dorzuca on kolejne 162 KM i 170 Nm momentu obrotowego oraz jest zasilany przez baterię o pojemności 1.9 kWh, która znalazła się pod tunelem środkowym.
Wszystko to sprawia, że hybrydowa Corvetta generuje aż 655 KM mocy. Pozwala to wykonać sprint 0-100 km/h w zaledwie 2,6 sekundy. Oznacza to, że E-Ray jest szybszy od Z06 o 0,1 sekundy. Dodatkowo pokonanie dystansu ćwierć mili zajmie hybrydzie jedynie 10,5 sekundy osiągając prędkość 209 km/h. Warto także wspomnieć, że podczas jazdy w trybie Stealth hybryda korzysta wyłącznie z elektrycznego serca i może rozpędzić się maksymalnie do 72 km/h. Według amerykańskiej marki tryb ten idealnie nada się do cichego wyjeżdżania z naszego sąsiedztwa bez porannego drażnienia sąsiadów łabędzim śpiewem V8.
Dodatkowo na pokład pojazdu trafiła nowa i bardzo lekka 12-woltowa bateria litowo-jonowa, która zasila system stop-start w benzyniaku. Niestety wszystkie te dodatki oznaczają znaczny wzrost wagi pojazdu. Amerykańska hybryda waży aż 1712 kg, co oznacza, że jest prawie 200 kg cięższa od podstawowego modelu. Z kolei jeżeli zdecydujemy się na kabriolet musimy liczyć się z kolejnymi 37 kilogramami.
Chevrolet Corvette E-Ray to nie tylko hybrydowy układ napędowy
Nie jest to koniec nowości, gdyż Chevrolet dorzucił jeszcze kilka ciekawych dodatków do swojej hybrydy. W standardzie otrzymamy zawieszenie Magnetic Ride Control 4.0. oraz karbonowo-ceramiczne hamulce Brembo. Ponadto otrzymamy zaktualizowany system wspomagania kierowcy wyposażony w system utrzymywania pasa ruchu, awaryjne hamowanie czy informacje o zbliżającym się pojeździe przy cofaniu.
Amerykańska hybryda urosła względem swojego rodzeństwa o 9,1 cm szerokości. Co więcej, E-Ray otrzymał agresywniejsze zderzaki z dodatkowymi wlotami powietrza. Klienci będą mogli wybierać spośród 14 kolorów nadwozia, które obejmują również nowe odcienie Riptide Blue, Seawolf Gray i Cacti. W ofercie znajdzie się również ekskluzywny lakier Electric Blue. W standardzie klienci mogą otrzymać karbonowe emblematy, jednak opcjonalnie mogą zdecydować się na jaśniejsze plakietki oraz czarne końcówki układu wydechowego. Oprócz tego do oferty trafią cztery wzory aluminiowych obręczy oraz jeden przeznaczony dla karbonowych felg.
Amerykańska hybryda trafi do sprzedaży w drugiej połowie bieżącego roku. Jej cennik będzie otwierała kwota 104,295 dolarów za coupe oraz 111,295 dolarów za kabrio. Oznacza to, że będziemy musieli wydać na nią odpowiednio 451.788 oraz 482.111 złotych.
Damian Kaletka
fot. Chevrolet