Wejście kolejnej chińskiej marki na Stary Kontynent staje się smutną rzeczywistością. Lista chińczyków w Europie wciąż się wydłuża, a najnowszym importem ze wschodu jest Changan, który jest nam bardziej znajomy niż mogłoby się wydawać.
Jeszcze kilka lat temu wizja naszego rynku wypełnionego przez chińskie modele byłaby wręcz nierealna. Jednak ostatnie miesiące aż obfitują w kolejne marki, dla których Europa stanowi łakomy kąsek. Niestety nic nie wskazuje na to, aby obecna sytuacja uległa zmianie, więc musimy się powoli przyzwyczaić do widoku dziwnych znaczków na maskach. Changan jednak nie jest dla nas zupełnie obcy. Jeden z jego samochodów może wydawać nam się dziwnie znajomy.
Chińska marka nie zamierza zdobyć szturmem całej Europy. Będzie wchodziła etapowo do kolejnych krajów, a na pierwszy ogień idzie Norwegia, Dania, Holandia i Niemcy. To właśnie tam zadebiutują modele Deepal z S07 na czele. Rok później Chińczycy wjadą do Szwajcarii, Szwecji oraz Finlandii. Zaś od 2026 roku będziemy mogli spotkać markę również we Włoszech i Hiszpanii.
Changan Deepal S07 wygląda bardzo znajomo
No dobra, a co takiego właściwie dostaniemy? Changan Deepal S07 powstał przy współpracy z Huaweiem, który dostarczył oprogramowanie. Pojazd mierzy aż 4750 mm długości, a pod jego maską spoczywa 258-konny napęd elektryczny. Do tego otrzymamy do wyboru baterię o pojemności 66,8 lub 80 kWh. W ofercie nie zabrakło również wersji z range extenderem. Ten wariant zaoferuje nam 1,5-litrowego benzyniaka z turbodoładowaniem oraz baterię o pojemności 19 lub 31,7 kWh.
W przeciwieństwie do wielu swoich chińskich konkurentów firma ta ma już przetarte szlaki w Europie. Marka w 2003 roku otworzyła swoje centrum stylistyczne w Turynie. To właśnie tam zaprojektowano S07 oraz L07. Głównie dzięki drugiemu modelowi możemy kojarzyć tę markę. To właśnie na nim została oparta nowa Mazda EZ-6, która trafi również na rynek europejski. Oba chińskie modele bazują na tej samej konstrukcji więc możemy znaleźć wiele podobieństw względem Mazdy. A w szczególności we wnętrzu samochodu. Zapewne wcześniej czy później Chińczycy zawitają również do Polski. Pozostaje tylko pytanie, kiedy to nastąpi.
Damian Kaletka
fot. Changan