Jest jedną z najważniejszych osób we współczesnej motoryzacji. Jest znany z wielu sukcesów. Jednak w przypadku zarządzania koncernem Stellantis poległ.
Nie jest tajemnicą, że od wielu, wielu lat fascynuje się włoską motoryzacją. Wieść o stworzeniu nowego koncernu Stellantis ożywiła we mnie nowe nadzieje. W końcu miały skończyć się kłopoty finansowe, a ukochane włoskie marki miały wrócić na szczyt wraz z nowymi modelami. Ojcem sukcesu koncernu miał zostać Carlos Tavares. Osoba, która odnosiła sukcesy w Renault, Nissanie i PSA.
Początki zapowiadały się naprawdę dobrze. Inwestycje w nowe modele miały sięgać 5 miliardów łącznie. Miłośnicy trochę zaniedbanych marek mogli zacierać tylko ręce. Po 3 latach rządów Tavaresa coraz więcej osób chce jego „głowy” i jak najszybszego ustąpienie ze stanowiska. To może być ostatni dzwonek który uchroni Stellantis przed spektakularnym upadkiem. Lista grzechów tego Pana jest naprawdę długa. Nie znam dokładnych danych i okoliczności podejmowanych decyzji. Z mojej przyczyny w gronie motoryzacyjnych zapaleńców nie raz doszło do wielu ciężkich rozmów. Chociaż od wielu miesięcy krytykowałem działanie zarządu Stellantis pod przewodnictwem Carlosa Tavaresa to odpowiedź jego zwolenników była jedna – póki słupki zysków się zgadzają, to koncern idzie w dobrym kierunku. Teraz na koniec 2024 roku kiedy wiemy, że akcje grupy spadły o 44%, a wyniki finansowe są dalekie od zadowalających nadszedł czas na rozliczenia.
Oto moja subiektywna lista grzechów Carlosa Tavaresa:
- zbyt szybkie przejście w kierunku samochodów elektrycznych.
Tutaj nie trzeba rozwijać tego punktu. Każdy wie, że elektryki to zbyt duży przeskok dla wielu klientów. Usilne ich promowanie skończyło się katastrofą. Wystarczy spojrzeć na model 500, który w wersji elektrycznej nie sprzedawał się zbyt dobrze i jego produkcja finalnie została wstrzymana. Fiat straci masę czasu, bo inżynierowie pracują teraz w pocie czoła nad dostosowaniem modelu do wersji hybrydowej. Podobnym fiaskiem okazał się najnowszy Abarth 500, który oczywiście też jest dostępny jedynie w wersji z wtyczką. Podobną drogę miały obrać modele Jeep Avenger, Fiat 600 oraz Alfa Romeo Junior. Na szczęście w porę zorientowano się, że wprowadzenie wyłącznie jednej wersji napędu (elektryk) spowoduje katastrofę finansową i znikomą sprzedaż. Efekt wprowadzonych na ostatnią chwilę zmian był prosty do przewidzenia. Avenger w wersji z silnikiem benzynowym jest najchętniej wybieranym pojazdem marki Jeep. Fiat 600 również sprzedaje się tylko w wersji hybrydowej.
- unifikacja modeli
To coś czego ja osobiście nie mogę przeboleć. Zaczęło się od Tonale. W porównaniu ze Stelvio auto straciło charakter. Ma wiele elementów wspólnych z Peugeotem 3008, a za Alfę zapłacimy więcej. Rozumiem założenie, że samochody miały stać się bardziej uniwersalne, a nie skierowane tylko do miłośników marki. Niestety, nie poszło to w dobrym kierunku. Nie dosyć, że nowych klientów nie przybyło, to część z nich odeszła. Sam osobiście nie chciałbym mieć Peugeota ze znaczkiem Alfa Romeo. Oprócz wyglądu samochody praktycznie niczym się nie różnią. Najlepiej obrazuje to przykład Lancii Ypsilon, Peugeota 208 i Citroena C3. Samochody są ze sobą spokrewnione do niewyobrażalnego wręcz poziomu. Gama jednostek wszystkich wymienionych aut jest taka sama. Najdroższa z grona jest Lancia. Najtańszy Citroen. Czy w Europie (poza rodzimymi Włochami) znajdzie się dużo klientów, które dopłacą za inne, bardziej luksusowe wnętrze Lancii? Wątpię.
- Alfa Romeo Junior
Model, który miał być dla Alfa Romeo szansą na pozostanie na rynku. W tych słowach jest wiele przesady, ale takim właśnie określeniem opisywali go dziennikarze. Co otrzymaliśmy? Kontrowersyjny samochód, który nie przyciąga swoim urokiem. Nie ma absolutnie nic z Alfy Romeo prócz kilku smaczków, które notabene znajdziemy też w wielu innych włoskich modelach. W dodatku zrezygnowano z wielu charakterystycznych dla marki elementów (przednia tablica rejestracyjna umieszczona na boku zderzaka). Nie ma pięknych zegarów w tubach jak dotychczas. Zamiast tego jest prostokątny ekran osadzony pod daszkiem w kształcie tub. Ekran znany jest z modeli Jeep Avenger czy Fiat 600. Junior nie ma też sportowych korzeni a najbardziej ekstremalna wersja jest oczywiście elektryczna. Ma inne nastawy zawieszenia, ma bardziej zwarty układ kierowniczy ale to nie wystarczy. Szanse na sukces ma więc znikome.
- zaniedbania we Fiacie
Dawniej lider sprzedaży. Dawniej marka, której salon sprzedaży proponował nawet kilka modeli samochodów jednocześnie. Obecnie? Fiat ma tylko się nieco lepiej niż Lancia. Oczywiście mówimy o sytuacji w Europie. W tej chwili, którzy wejdą do salonu sprzedaży przeżyją szok. Niestety szok w złym znaczeniu tego słowa. Gama modelowa opiera się na trzech modelach – Tipo, 600 oraz 500. W zasadzie modelu 500 też już nie ma. W jaki sposób marka ma zarabiać na siebie? Pokazywana od kilku miesięcy Grande Panda nadal oficjalnie nie zadebiutowała i nie trafiła do salonów sprzedaży. Za to bliźniacze C3 czy 208 mają się bardzo dobrze i napędzają sprzedaż. Gdzie w ofercie jest tani, prosty model samochodu, którym Fiat przyciągał do salonów tłumy? Dlaczego zrezygnowano z produkcji klasyczne 500-tki, która pomimo wielu, wielu lat na karku w dalszym ciągu była o wiele chętniej wybieranym modelem niż wszystkie obecne razem wzięte?
- Lancia – brak dobrego planu przywrócenia świetności marki
Wiele razy mówiło się o tym, że Lancia wraca. Jak do tej pory wróciła tylko na niektóre rynki europejskie. Dodatkowo dostępny jest wyłącznie jeden model. Co za tym idzie, plan na markę wygląda jakby był słabo przygotowany. Wielomilionowe wydatki na nowe salony sprzedaży i nowe punkty serwisowe w pewnym stopniu nie zostają właściwie wykorzystane. Przy problemach pozostałych marek, które ma w swoim portfolio Stellantis trzeba było poczekać z powrotem Lancii do momentu kiedy marka oferowałaby więcej modeli. Priorytetem powinno być inwestowanie w Fiata, DS i Alfa Romeo.W marki, które są już na rynku i nie trzeba wielkiego nakładu by dalej funkcjonowały. Powrót Lancii jest tym bardziej zaskakujący, że Ypsilon nie jest przełomowym modelem i znowu kanibalizuje grupę. Odbiera klientów markom Peugeot i Citroen. A dawna Lancia kojarzona była z kolei z rajdami. Wychodzi na to, że Lancia będzie pełnić w Stellantis rolę marki komfortowej i prestiżowej, ale dostępnej do o wiele szerszego grona klientów niż choćby Maserati.
Powyższy tekst jest tylko moim spojrzeniem na dokonania Carlosa Tavaresa w Stellantis. Dla wielu miłośników prawdziwej motoryzacji ulgą jest fakt, że szef koncernu ma nim rządzić tylko do końca roku a nie jak pierwotnie zakładano jeszcze kolejne dwa lata. Teraz przed Stallantis stoi trudne zadanie. Trzeba znaleźć człowieka, który zrobi wszystko by zebrać rozsypane elementy układanki i postawić koncern i będące w nim marki na nogi. To bardzo ważne dla motoryzacji, bo każda z tych marek to piękna historia.
Tekst: Paweł Oblizajek
Zdjęcia: Producenci