Ostatnie lata włoskiej marki nie należą do najlepszych. Ferrari ma ogromne problemy by regularnie wygrywać wyścigi i walczyć o mistrzostwo. Pomimo tego w iście królewski sposób pożegnali swojego kierowcę. Carlos Sainz odszedł z Ferrari.
Po czterech latach spędzonych w czerwonym bolidzie Carlos Sainz pożegnał się z legendarnym zespołem Ferrari. Pomimo tego, że nie były to najlepsze lata dla zespołu, to trzeba przyznać, że kierowca zrobił bardzo dużo i na pewno zostanie zapamiętany. W ciągu czterech sezonów spędzonych z zespołem wziął udział w 88. wyścigach, wygrywając 4 razy, zdobywając 6 pole position i 25 razy stając na podium, zdobywając 900,5 punktu. Z ważnych wydarzeń warto przytoczyć heroiczną walkę na torze zaraz po operacji usunięcia wyrostka. To pokazało wielkość i determinację kierowcy. Całość pracy w zespole doceniła Scuderia Ferrari i przygotowała niesamowite pożegnanie.
Pożegnanie miało miejsce 17 grudnia 2024 roku na torze Fiorano. To tu właśnie testowane są wszystkie modele Ferrari. Uroczystość była naprawdę podniosła. Uczestniczył w niej też ojciec kierowcy Ferrari – Carlos Sainz Senior, czyli znakomity kierowca rajdowy. Dla obu panów przygotowane zostały kombinezony wyścigowe, kaski i rękawice a w garażu czekały dwa modele F1-75 z 2022 roku.
Carlos Sainz odszedł z Ferrari – co teraz?
Po kilku okrążeniach dwóch znakomitych kierowców przesiadło się do historycznego modelu 735 LM, obecnie prowadzonego przez dział Ferrari Classiche, który brał udział w Mille Miglia w rękach Piero Taruffiego i 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Zwieńczeniem wydarzenia było wspólne pamiątkowe zdjęcie.
Nie wiemy dokładnie co Hiszpan będzie teraz porabiał, ale w takiej rodzinie na pewno nie siądzie na laurach. Może Dakar z ojcem? Kto wie… W końcu adrenalinę trzeba podtrzymać, bo Carlos to jeszcze całkiem młody mężczyzna, a ściganie ma we krwi.
Tekst: Paweł Oblizajek
Zdjęcia: Ferrari