Wsiadasz do auta, ustawiasz cel podróży, idziesz spać i budzisz się po dojechaniu do celu – tak ma wyglądać przyszłość motoryzacji. Tylko że w autonomicznej Suprze może być ciężko zasnąć…
Czerpanie radości z prowadzenia auta raczej nie będzie możliwe, kiedy samochód będzie prowadził się sam. Autonomiczna przyszłość będzie na pewno wygodna i bezpieczna, ale może martwić fanów motoryzacji. Nowy projekt Toyoty jest jednak światełkiem w tunelu.

Autonomiczny drift
Inżynierowie Toyoty stworzyli samochód, który jest w stanie samodzielnie driftować!
Testowa Supra najpierw została poszerzona przez Gazoo Racing, czyli sportowy dział Toyoty. Następnie inżynierowie wyposażyli ją w nowy, potężny komputer pokładowy, który potrafi obliczyć trajektorie samochodu 5 razy na sekundę. Przy tworzeniu oprogramowania do samochodu pomagał Ken Gushi – jeden z topowych japońskich drifterów.
Supra nie jest w pełni autonomiczna. Obecnie zna układ toru, po którym jeździ i położenie przeszkód, które się na nim znajdują. Nie zmienia to faktu, że autonomicznie driftujący samochód robi spore wrażenie. Zresztą, oceńcie to sami.
Chodzi o bezpieczeństwo
A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Według Toyoty, na drogach zdarzają się sytuacje, w których drift jest najlepszym rozwiązaniem. Japoński producent twierdzi, że kiedy w zimie na drodze pojawi się nieoczekiwana przeszkoda, to często ominięcie jej wchodząc w poślizg, będzie skuteczniejsze niż awaryjne hamowanie. Według mnie ma to sporo sensu. Autonomiczny samochód może mieć refleks lepszy niż najlepszy ludzki kierowca świata, więc takie bardzo precyzyjne manewry są jak najbardziej możliwe.
Dobrze, że Toyota wyszła z tą inicjatywą – właśnie takie projekty pokazują, że autonomiczne auta faktycznie mogą zdecydowanie poprawić bezpieczeństwo na drogach.

A jeżeli przy okazji oznacza to, że przyszłość motoryzacji nie będzie aż tak nudna, to pozostaje nam tylko się cieszyć.
Wojciech Kaleta
Zdjęcia: Toyota