To już jest pewne, Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad zmianami w sposobie przeprowadzania badania technicznego. Zmiany nie tylko dotyczą wysokości opłat, lecz również potencjalnych kar dla spóźnialskich czy obowiązku wykonywania dokumentacji fotograficznej podczas przeglądu.
Diagności nie mają w naszym kraju łatwego życia, gdyż nie mogą narzucać klientom stawek za wykonanie badania technicznego. Reguluje je rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury z 2004 roku. Przez ponad 20 lat wielokrotnie pojawiały się propozycje podwyższenia ceny przeglądu, jednak zawsze spełzły one na niczym. Nadszedł przełom i możemy być pewni, że za kolejne przeglądy zapłacimy znacznie więcej. Pozostaje tylko pytanie, jak szybko urzędnicy obrobią się z całym procesem legislacyjnym.
Nie oznacza to jednak, że diagności i właściciele stacji kontroli pojazdów mogą odetchnąć z ulgą. Przedstawiciele branży liczyli, że ministerstwo podwyższy stawki poprzez nowelizację rozporządzenia, która jest procesem znacznie prostszym, a przez to również szybszym. Jednak Ministerstwo Infrastruktury postanowiło przygotować projekt nowej ustawy. „Podjęliśmy temat szerszego przygotowania tej kwestii i zebrania różnych spraw związanych z przeglądem pojazdów. Jesteśmy na etapie przygotowania zmiany ustawy, w której chcemy pomieścić nie tylko kwestie stawek, ale też implementować przepisy unijne, które zobowiązują nas kraj do uregulowania kwestii związanych z przeglądami” – powiedział Stanisław Bukowiec – sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Najważniejsza informacja dla kierowców jest taka, że wysokość opłaty za badanie techniczne zostanie powiązana ze średnim wynagrodzeniem z IV kwartału roku. Tym samym stawka ta będzie mogła być waloryzowana każdego roku. Nie jest to jedyna zmiana. Oprócz tego ministerstwo planuje zobowiązać diagnostów do dokumentowania obecności pojazdu na Stacji Kontroli poprzez dokumentację fotograficzną. Co więcej, zdjęcia te mają trafiać do Centralnej Ewidencji Pojazdów.
Kary dla spóźnialskich
Kolejna propozycja dotyczy terminu wykonywania badania technicznego. Kierowca będzie mógł pojawić się 30 dni przed datą planowanego badania technicznego. W przypadku pozytywnego wyniku ważność nowego badania liczyłaby się od ostatniego dnia obowiązywania poprzedniego. Tym samym możemy mieć przegląd z głowy na maksymalnie 13 miesięcy. Oprócz tego po raz kolejny wraca pomysł karania spóźnialskich kierowców. Według Bukowca aż 7 z 21 mln samochodów poruszających się po polskich drogach przyjeżdża do SKP z opóźnieniem. „Osoby, które spóźniłyby się tydzień płaciłyby podwójną opłatę. Gdyby te opóźnienie było trzytygodniowe, opłata wynosiłaby 200 proc. dodatkowo. I kolejny okres – powyżej 90 dni – wtedy trzykrotność stawki byłaby uiszczana przez takiego spóźnialskiego kierowcę” – proponuje Bukowiec. Uzyskane środki trafiałyby do Transportowego Dozoru Technicznego, do samych SKP oraz na Fundusz bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Na ten moment nie wiemy, kiedy moglibyśmy spodziewać się podwyżki cen, ani o jakich kwotach będziemy mogli mówić. Przedstawiciele Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji proponowali 260 zł brutto za okresowe badanie techniczne. Jednak nie wiemy, jak do tematu podejdzie Ministerstwo Infrastruktury. Na pewno podwyżka cen nas nie minie. Pozostaje tylko pytanie, ile finalnie będziemy musieli zapłacić za przegląd oraz kiedy urzędnicy uwiną się z procesem legislacyjnym. Na dobrą sprawę może im to zająć od kilku lub kilkunastu miesięcy do nawet paru lat.
Damian Kaletka
fot. Audi