Alpine zaprezentowało zdjęcia nowego modelu koncepcyjnego. Jest on zapowiedzią przyszłego modelu produkcyjnego, a jego nazwa jest interesująca.
Alpine kilka lat temu powróciła z wielką pompą. Jednak przez lata w swojej ofercie mieli tylko jeden model w różnych wariantach. Jakiś czas temu zapowiedziano, że w najbliższych latach ich portfolio rozszerzy się i to autami elektrycznymi.
Jak się okazuje nie rzucali słów na wiatr i zaprezentowali pierwsze oficjalne zdjęcia ich modelu koncepcyjnego, którego produkcyjna wersja ma mieć premierę w 2024 r. Nazywa się A290_β.
Elektryczny hot hatch
Nazewnictwo A290_β zostało oparte na nowej strategii nazewnictwa firmy. A i trzy cyfry oznaczają markę, przy czym 2 oznacza segment B, a 90 zapowiada nadchodzącą gamę Lifestyle. Użycie greckiej litery beta oznacza pośrednią fazę pojazdu przed jego oficjalną premierą w przyszłym roku.
W modelu dostrzec można inspiracje zeszłorocznym autem R5 Turbo 3E. Opiera się mocno na tej samej stylistyce co zaprezentowany już Renault 5 Prototype.
Oczekuje się, że samochód produkcyjny zachowa większość stylistyki nadwozia koncepcyjnego, a główny projektant Raphael Linari twierdzi, że 85 proc. zostanie zachowane. Nie ma jednak co liczyć na unikalny trzymiejscowy kokpit z kierownicą pośrodku. To nie zostanie przeniesione.
Nie potwierdzili, ale przypuszcza się, że…
Alpine zapowiedziało jedynie, że A290 w wersji produkcyjnej, będzie opierał się na tej samej technologii co Renault 5 i ZOE, które będą wyposażone w akumulator o pojemności 52 kWh, zapewniający zasięg 394 km.
Podczas gdy Renault 5 będzie oferować do wyboru dwie opcje silnika elektrycznego – 107 KM i 130 KM – oczekuje się, że A290 będzie znacznie mocniejszy. Chociaż Alpine nie ujawniło żadnych szczegółów, to szef inżynierii marki, Bonetto, powiedział wcześniej Autocar, że A290 prawdopodobnie będzie miał podstawowy silnik o mocy 215 KM i ulepszony silnik o mocy 268 KM od 2027 r.
Trzeba mieć nadzieję, że w późniejszym czasie, firma zaoferuje odmiany z jeszcze większą mocą oraz napędem na tylne koła.
Niemniej auto przyciąga wzrok. Szkoda tylko, że na produkcyjną wersję trzeba jeszcze tyle czekać, w szczególności, że nikt nie zapowiedział, że pojawi się na początku przyszłego roku.
Konrad Grobel
Fot. Alpine