Site icon Motopodprad.pl

5 minut z… McLaren GT

mclaren gt 03

mclaren gt 03

Brytyjski McLaren GT to świeża propozycja na szybkie i dalekie podróże. To 620-konny Grand-Tourer, którym w mgnieniu oka zrobiłem prawie 300 kilometrów. Była to niezapomniana przygoda, więc otwieramy drzwi do góry i zapraszam za kierownicę.

Jak się jest grzecznym cały rok, to do niektórych Święty Mikołaj przychodzi wcześniej! I tak na chwilę przed 6 grudniem spełniłem kolejne motoryzacyjne marzenie i zwiększyłem swoje portfolio przejechanych samochodów. Na liście sprawdzanych marek postawiłem nowy krzyżyk – w końcu stanął on przy brytyjskim producencie.

mclaren gt 02

Nie wtopi się w tłum

Zacznę przewrotnie od pierwszej wady McLarena GT. Jadąc nim po polskich drogach na pewno nie będziecie anonimowi. Nawet w tej specjalnej wersji z szarym lakierem i ciemnymi dodatkami, który nie jest tak krzykliwy jak kolorowe egzemplarze, odwraca wzrok wszystkich. Po prostu ten producent z Wysp Brytyjskich nie jest nad Wisłą tak popularny i powtarzalny, a co za tym idzie robi wrażenie.

Na mnie zrobił niebagatelne, bo piękna opływowa sylwetka niskiego nadwozia z krótką maską i długim tyłem kryjącym silnik jest opływowa, ale jednocześnie agresywna. Monokok zapewnia niską masę, ale też twardość i sztywność całej konstrukcji. Wąskie reflektory z przodu i z tyłu potęgują ten minimalistyczny obraz, a wystające gdzieniegdzie włókno węglowe idealnie kontrastuje z jasnym lakierem. Ciemny jest oczywiście też dach i tylna szyba. Niestety, ciekawscy nie zobaczą pod nią silnika.

mclaren gt 11

Mogą jednak zobaczyć narty lub kije golfowe, bo ten kufer przewiezie przedmioty do 185 cm – ot taka ciekawostka.

Niesamowite drzwi

Wydaje mi się, że rzadko kiedy poświęcałem tyle uwagi tej części karoserii, ale to właśnie drzwi w McLarenie GT robiły największe wrażenie. Dlaczego? Ponieważ były bez ramek, dolna część była z karbonu i… otwierały się do góry. Niczym transformer, więc każde ich otwarcie na mieście robiło szum.

Subskrybuj nas na Youtube!

Uważajcie jednak w podziemnych parkingach – bezpieczne otwarcie wymaga 2,04 m wysokości, ale za to na szerokość potrzebujecie mniej miejsca niż w standardowych rozwiązaniach.

mclaren gt 04

Wejdźmy do środka

A nie jest to takie proste, bo trzeba uważać na wysoki próg monokoku i usiąść dość nisko na kubełkowym fotelu, ale obszytym jasną skórą Nappa. Pozycja za kierownicą jest więc blisko asfaltu i trochą leżąca, ale za to bardzo wygodna. Dzięki elektronice dopasujecie fotel i wieniec do swoich potrzeb. Warto wspomnieć, że kierownica jest z włókna węglowego i nie ma żadnych przycisków. Dzięki temu dobrze wygląda i jeszcze lepiej leży w dłoniach, a za nią znalazły się duże łopatki z przyjemnym klikiem

Kierowca do dyspozycji ma też wirtualne zegary (zmieniają się ze względu na wybrany tryb jazdy), mały wyświetlacz systemu infotainment (pionowy) z obsługą klimatyzacji i nawigacją w czasie rzeczywistym. Poniżej pojawił się kokpit z kilkoma ważnymi przyciskami do nastaw pneumatycznego zawieszenia oraz układu kierowniczego oraz przyciski automatycznej skrzyni biegów. Wszystko otoczone jasną skórą, alcantarą i włóknem węglowym.

mclaren gt 21

Wrażenie na pewno robiło też okno dachowe z opcją przyciemniania, więc szyby posiadały specjalną powłokę, którą użytkownik mógł ściemniać za pomocą przycisku zmniejszając jej przezierność.

Przyjemny pomruk za uchem

Po odpaleniu czerwonego przycisku startera za głową dwójki podróżujących pojawi się pomruk i odgłos 4-litrowego V8. Dźwięk jest na tyle piękny, że nie wiem po co pojawił się na pokładzie 12-głośnikowy system audio Bowers&Wilkins, ale może w trasie dźwięk silnika się po prostu nudzi? Motor ten ma 620 KM, a maksymalny moment obrotowy to 630 NM. Co ciekawe, wszystko przenosi się na tylną oś.

Oczywiście w środku jest dużo ciszej niż na zewnątrz. Tam symfonia jest o wiele hojniejsza, ale McLaren robi to gustownie, bez niepotrzebnych strzałów, więc nie usłyszycie tutaj przysłowiowego popcornu. Najlepiej wydech słychać oczywiście na trybie Track.

mclaren gt 05

Ruszajmy w podróż

Czas więc w końcu na jazdę. Hamulec, przycisk D i gaz… Na mokrym na pewno samochód straci trakcję, ale podczas pięknego słonecznego październikowego dnia takiej sytuacji nie było, a to znaczy, że po chwili – dokładnie po 3,2 s na elektronicznym wyświetlaczu pojawiły się 3 cyfry – 100. Gdy człowiek zdąży odkleić głowę od zagłówka przyspieszenie nie zwalnia. 200 km/h pojawia się po niespełna 9 sekundach, a to jeszcze nie koniec. Granica to 320 km/h, a kręcący do 8-9 tysięcy obrotów silnik sprawia, że radość miesza się z ekscytacją, podnieceniem i dawką adrenaliny.

Na szczęście – nie ze strachem, bo McLaren GT skrojony jest idealnie. Mimo swoich ogromnych możliwości jest przyklejony do drogi, precyzyjnie się prowadzi i skutecznie hamuje. A to sprawia, że każdy kierowca sobie z nim poradzi. Oczywiście trzeba pamiętać o tych bajecznych osiągach i zachować dozę rozsądku, ale to auto jest bardzo cywilizowane.

mclaren gt 26

Tryby gry

Ciężko określić tego McLarena jako auto na co dzień, ale 7-biegowy automat tylko przy pierwszym biegu szarpie, a potem jest płynnie. Dzięki adaptacyjnemu zawieszeniu możemy jeździć komfortowo, ale do dynamiczniejszej jazdy mamy opcje sport i track. W podobnych wariantach możemy ustawić hydrauliczny układ kierowniczy. Dzięki temu wyczuwamy różnice w prowadzeniu i w charakterystyce auta. Co ważne, opcjami możemy wachlować dowolnie. Dla bardziej wtajemniczonych pojawiły się też 2 stopnie kontroli trakcji – można nawet wyłączyć całkowicie, ale kto by jeździł bokiem tak eleganckim samochodem.

mclaren gt 27

Szybko, prestiżowo i ekskluzywnie

Taki zestaw cech nie da się połączyć z epitetem tanio, więc McLaren GT jako supersamochód przekracza granicę 1 mln złotych. Wyceniony na minimum 237 500 euro plasuje się jako jeden z tańszych modeli tego producenta.

Spalanie porównałbym do inflacji – może być 14, może będzie 16, a bez tarczy może nawet 20 litrów i więcej. W skrócie wszystko zależy od kierowcy i stylu jazdy, bo zasięg skakał mi od 100 km do 350 niezależnie od ilości PB98 w baku.

mclaren gt 18

Odnosząc się więc do hasła McLarena – z takim superlekkim Grand Tourerem jestem na tak i czułem, że to auto dużo lepiej sprawdzi się na dłuższej trasie niż na torze. Aż szkoda, że musiałem poruszać się w okolicach naszej stolicy, a nie na przykład na bieszczadzkich drogach!

Konrad Stopa
fot. Jakub Głąb

Zdjęcia McLaren GT:

Exit mobile version