Bardzo rzadko mam kontakt z autami elektrycznymi, bo ciągnięcie ich z Warszawy do Krakowa jest dosyć problematyczne. Zawsze jednak elektromobilność mnie ciekawiła. Na chwilę postanowiłem wejść w buty ekoświra i dosiadłem BMW i3. Pomogła w tym wypożyczalnia EkoHorror. Czy faktycznie było tak strasznie?
Z BMW i3 miałem styczność po raz pierwszy i spędziłem z nim pełny weekend. Chłopaki z Warszawy mieli już na test ten oryginalny pojazd stworzony z recyklingu. Jak widać po paru latach gama „i” niemieckiej marki zbytnio się nie rozrosła, ale małych i3 trochę już widać na ulicach.
Pierwsze spotkanie z BMW i3
Ale jak to nie ma silnika spalinowego? Jest luty, minusowe temperatury, a ja mieszkam na 6 piętrze bez miejsca parkingowego w garażu podziemnym. A jak mi skończy się zasięg pod blokiem lub w trasie? Przecież powerbankiem tego nie naładuję…
Z takimi myślami w głowie spędziłem piątkowy wieczór tuż po otrzymaniu kluczyków. Deklarowany zasięg auta na pełnej baterii to około 160-170 km. Siedząc chwilę w ciepłym aucie kilometry uciekały z minuty na minutę.
No dobra czas ruszyć tym i3
Przyciśnięcie startera przypomina włączenia radia. Zaświeca się kilka kontrolek, cisza i auto gotowe jest do jazdy. Ustawienie D za kierownicą na dziwnym pałąku i można ruszać. Bezszelestnie i bardzo szybko.
Jeśli ktoś nie jechał elektrykiem, nie jest w stanie wyobrazić sobie kopniaka, jaki czuje się w plecach podczas wciśnięcia gazu do dechy. I co z tego, że maksymalna prędkość tego auta to 160 km/h, a do setki rozpędza się w 7,3 sekundy. To, co dzieje się w przedziale 20-70 km/h, to coś na zasadzie wpadania w „nadświetlną” z Gwiezdnych Wojen. Po prostu przyspieszenie wgniata w fotel.
Kosmiczne BMW
Zresztą, nawiązań do kosmosu BMW ma wiele. Wystarczy spojrzeć na minimalistyczne wnętrze, które faktycznie zrobione jest z materiałów po recyklingu. Drzwi tylne są otwierane pod wiatr, a ich wielkość szafki z łazienki utrudnia wejście na tylną kanapę. Co ciekawe otworzysz je dopiero wtedy, gdy otwarte są te przednie. Dodając do tego super cienkie koła (poprawiające aerodynamikę) nie trudno poczuć, że wrażenie niepowtarzalności wręcz wylewa się z tego auta!
Kraków, a elektryki
Trend ekologii wymógł na dużych miastach promocję jazdy elektrycznymi samochodami. Możliwość poruszania się buspasami lub darmowe parkowanie, a nawet (po odpowiednich wnioskach) wjazd w zakazane strefy może przekonać kogoś do posiadania takiego auta, gdy często przebywa się w centrum. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać o tym, że samochód trzeba ładować.
Gdzie ładować takie BMW i3?
Opcji jest kilka. BMW i3 można ładować ze zwykłego gniazdka, ale trwa to kilka godzin. Dla posiadaczy własnego garażu nie jest to jednak problem, bo w nocy na przykład można skorzystać z tańszej taryfy. Gorzej jednak jeśli jesteś mieszkańcem jednego ze 100 mieszkań. Ładowanie w bloku na podziemnym miejscu może nie spodobać się sąsiadom, a przedłużacz po elewacji z czwartego piętra też nie jest dobrym rozwiązaniem.
Na szczęście w dużym mieście jest sporo ładowarek, również tych szybkich. Dzięki temu BMW i3 można naładować do pełna w niespełna 2 h. Niestety nie wszystkie z nich są darmowe, a ładowanie aut zrobiło się aktualnie nieatrakcyjne cenowe – 15-25 zł za doładowanie by przejechać 100 km, to trochę marnie. Ja korzystałem jednak z darmowych stacji na Orlenie, w Galerii Kazimierz lub pod Ikeą. Akurat idealny czas na obiad, zakupy lub wizytę na siłowni by auto uzupełniło baterie.
Pamiętajcie jednak, że ładowarka może być zajęta przez innych użytkowników, bo stanowisk zazwyczaj jest dwa lub trzy. Mnie to na szczęście nie spotkało, a sam proces podłączenia i ładowania był bezproblemowy. Dla wszystkich bojących się o swoje auto – i3 blokowało kabel po zamknięciu auta, a na wyświetlaczu pokazywała się godzina kiedy skończy się ładowanie.
Czy jestem na tak?
BMW i3 nie brakuje w sumie niczego z miejskiego auta. Zmieści 4 osoby, ma nieduży bagażnik. Sprawia też frajdę z jazdy, ponieważ szybko przyspiesza, a mając tylny napęd potrafi zarzucić tyłkiem. Jest jednak problem – ograniczony zasięg. Cena? Około 160 tysięcy złotych, więc nie łapie się na i tak obniżoną przez rząd dopłatę…
Posiadanie elektryka wymaga dobrego planowania i pewnego stylu życia. Zapomnienie o jednym doładowaniu lub niespodziewane obowiązki mogą sprawić nie lada problem. Przeżyłem to na własnej skórze wybierając się na niedzielny spacer pod Kraków. Niby niedaleko, ale obiad, sklep i ledwie dojechałem do stacji ładowania (kilka kilometrów zapasu w zasięgu). Lubię adrenalinę, ale brak ogrzewania, stres i wizja zatrzymania się na środku drogi nie należy do tej najprzyjemniejszej.
Cieszę się jednak, że „pierwszy raz” z czystym elektrykiem mam już za sobą. Myślę, że to nie będzie ostatni raz, więc niebawem postaram się to powtórzyć! Chcielibyście?
Wielkie dzięki wypożyczalni elektryków Ekohorror, która próbuje w Krakowie zaszczepić trend zielonej komunikacji. Zawsze możecie jej spróbować na waszej skórze. Wspomnijcie, że jesteście z motopodprąd, a kto wie czy standardowe 199 zł za dobę się nie uszczupli. W gamie aut jest jeszcze Tesla i inne hybrydy, więc to chyba nie koniec naszej kooperacji.
Konrad Stopa