Site icon Motopodprad.pl

5 minut z – Bentley Continental GT

Bentley Continental GT 60

Bentley Continental GT 60

Marzą Ci się auta za miliony, a w portfelu ledwie starcza na benzynę po 6 złotych? Jest szansa by to ominąć i właśnie z niej skorzystałem. W serii #5minutz spędziłem trochę godzin z dwudrzwiową limuzyną premium. Przed Państwem Bentley Continental GT od Panek Carsharing.

Sześć litrów, dwanaście cylindrów, 560 koni mechanicznych, 318 kilometrów na godzinę i 4,8 sekundy do setki. To garść informacji z danych technicznych, które poruszą ludzi nawet niezwiązanych z motoryzacją. Gdy pojawiła się szansa przejażdżki nie mogłem sobie tego odmówić. Sprawdzajcie mapę Panka, bo może Bentley trafi też do Waszego miasta – ja nim jeździłem po Krakowie.

Czuć pieniądz

Wspomniane auto jest z 2008 roku, więc na karku miało już 13 lat i ponad 100 tysięcy kilometrów przebiegu, no i kilka ran wojennych – w końcu carsharing to porządny test dla samochodu (każdego).

Z drugiej jednak strony samochód, te kilkanaście lat temu kosztował grubo ponad milion złotych, a i teraz spokojnie znalazłby się ktoś, kto takim egzemplarzem byłby zainteresowany. Koszt to nawet 100-300 tysięcy złotych.

I te ceny czuć, ponieważ mamy tutaj dużo drewna, przyjemną i prawdziwą skórę, a także trochę plastików – mimo wszystko dobrej jakości i niesamowite wyposażenie!

Nie chce się wysiadać

Zajmując już miejsce za kierownicą człowiek naprawdę przenosi się trochę do innego świata. Ogromna kierownica, czytelne analogowe zegary z niebieskimi tarczami, no i zegarek Breitlinga na desce rozdzielczej to tylko kilka przyjemnych aspektów wnętrza. Nawet wymagający driver znajdzie odpowiednią pozycję, bo zakres  elektronicznej regulacji przednich foteli jest naprawdę spory.

Smaczku dodają też bentleyowskie nawiewy i ich sposób regulacji. Poza tym świetne emblematy i ciekawe rozwiązania. Odblokowywanie drążka zmiany biegów przez naciskanie znaczka B to majstersztyk. Podobnie otworzymy tylną klapę bagażnika. Ot miły bajer.

Procedura startowa

Najważniejszym przyciskiem jest jednak starter. Pobudzenie do życia 6-litrowego W12 to naprawdę przyjemna sprawa. Dłuższe działanie rozrusznika i bulgot z podwójnego wydechu przyjemnie zaskakuje i wrzuca uśmiech na twarze wszystkich pasażerów, a nawet przechodniów. Dźwięk silnika i wydechu towarzyszy nam na szczęście przez całą drogę, chociaż nie jest tak wulgarny jak aut sportowych.

Jazda Benkiem

Przysłowiowy Benek to jednak limuzyna w pełnej krasie. Jest szybka, ale mimo wszystko ma przewieźć swoich pasażerów (nawet 4 dorosłych) jak najwygodniej. Dba o to pneumatyczne zawieszenie, które może zmienić swoją wysokość lub siłę tłumienia amortyzatorów.

Bentley Contintental GT to mega komfortowe auto, ale jednak stworzone pod kierowcę. W końcu nie będziecie przecież nikogo pakować na tylną kanapę jak w jakiejś trzydrzwiowej Corsie. Oczywiście nie sprawdziłem w pełni osiągów Bentleya, ale to w jak majestatyczny sposób osiąga prędkość ma w sobie coś uzależniającego. Gorzej z hamowaniem, bo masa jest ogromna, ale nikt Continentalem na tor gokartowy się raczej nie wybierze. To samochód, który szybko przejedzie z St. Tropez do Monaco i nie zmęczy kierowcy i jego partnera lub partnerkę z fotela obok.

Brytyjski look

Trzeba przyznać, że obłe kształty i podwójne reflektory trochę się opatrzyły i już nie robią tak dobrego wrażenia jak jeszcze kilka lat temu. Mimo wszystko wielki znaczek B na masce i spora atrapa chłodnicy zawsze zainteresuje fana motoryzacji. Oczywiście w przypadku Panka samochód jest indywidualnie oklejony, żeby można było go znaleźć z daleka, więc lepiej skupić się na samej jeździe, bo tego nic nie zmieni.

W środku też znalazłbym parę problemów, bo nie jestem fanem oldschoolowego wzoru drewna, a i bezramkowe drzwi są tak ciężkie, że nie raz chcą nas skontuzjować, a kierunkowskazy są za nisko i częściej zbijecie bieg manetką niż włączycie ową sygnalizację skrętu. To tylko niuanse w porównaniu do tego, co Bentley Continental GT może nam zaoferować.

Koszty

A wracając na ziemię samochód można dostać za kilka złotych. Sumując będzie to 3,99 zł za minutę wynajmu, 4,99 zł za przejechany kilometr i 1,99 złotych za minutę postoju. Nie brzmi najgorzej, zwłaszcza, że nie interesuje was parkowanie i paliwo. A Bentley potrafi być spragniony – średnio 20-25 litrów na 100 km. Panek daję jednak jeszcze jedno wymaganie – to samochód z grupy Extreme, więc trzeba najpierw wydać minimum 2000 złotych na inne wynajmy. To otworzy nam drogę do Bentleya i innych aut, jak np. BMW i8.

Jak coś trafi do Krakowa, to na pewno dam wam znać, bo to ciekawa okazja na pojeżdżenie fajnymi autami niewielkim kosztem.

Konrad Stopa

Exit mobile version