Długo wyczekiwany flagowy okręt niemieckiej marki ujrzał światło dzienne! Mogliśmy poznaj bliżej nową S klasę. Czym się wyróżnia?
Jesień w tym roku przyszła z przytupem! Do tej pory znany jedynie z sieci, flagowiec marki ze Stuttgartu przedstawiany jest jako azyl – pomost pomiędzy domem a pracą. No cóż, w zasadzie to chciałbym mieć taki azyl oraz pracę, która pozwoliłaby mi na takie auto!
A na co mi tak ślinka leci? S klasa zyskała typoszereg W223 dla wersji krótkiej oraz V223 dla dłuższego odpowiednika. Zabieg producenta tego dzieła inżynierii motoryzacyjnej możemy określić dwoma słowami- digitalizację przepychu.
Limuzyna w królewskim stylu
Co do samej bryły auta… ma nie emanować przepychem i nie wołać – z drogi biedaki! S klasa ma za to się jednak wyróżniać i z pewnością to robi. Łukowato wygięty dach niczym w czterodrzwiowym coupe podkreśla aspiracje sportowej limuzyny. Do tego masywny przód z ogromnym, choć nie tak dużym jak w BMW grillem nieco emanuje statusem społecznym i drogowym prestiżem.
Poza tym smukłe przednie lampy dopełniają całość elegancji nowej S klasy. Każda z nich ma 2,6 mln pikseli i poza typową funkcją mają za zadanie inteligentnie doświetlać zakręty, podjazdy i zjazdy ze wzniesień poprzez wycinanie światła tak, aby zwiększyć efektywność oraz niwelować oślepianie. Lampy są w stanie m.in koncentrować snop światła przy przewężeniach i robotach drogowych a także rysować symbole np koparki w ich obrębie. Nie możemy się doczekać sprawdzić ich w akcji!
Samo auto nie może mieć kompleksów. Licząca 518cm a w przy dłuższym rozstawie nawet 529cm długości limuzyna oferuje we wnętrzu dużo wygody. Miejsca na nogi jest aż nadmiar, miejsca na łokcie pasażerów w drugim rzędzie również pod dostatkiem a nad głowami tu zdziwienie – znów nie można narzekać. Mercedes spieszy natomiast z wyjaśnieniami – każdy z wymiarów wpływających na komfort został powiększony w porównaniu do poprzednika.
Z zewnątrz z ciekawostek na tapet trzeba wziąć kilka elementów. Lampy tylne pierwszy raz w S klasie są w pozycji horyzontalnej oraz wchodzą obecnie na klapę bagażnika. Co nie typowe może dla S-ki całkowicie typowe jest dla pozostałych modeli Mercedesa.
Po drugie mimo że ciężko to zauważyć na postoju tak tylna oś jest skrętna, potrafi wychylić koła o 10 stopni. W modelu zastosowano również w podstawie zawieszenie Airmatic, jednak w opcji posiada w pełni aktywne zawieszenie E- active Body Control, które w razie kolizji bocznej potrafi podnieść karoserię w ułamku sekundy o 8cm.
Marian tu jest jakby luksusowo
We wnętrzu Bizancjum w czystej postaci. Mięciutkie skóry, piękny projekt deski oraz rozwiązania technologiczne, które zadowolą najbardziej wymagającą klientelę. W środku S klasa zmieniła się w bardziej cyfrową.
Z przestrzeni w zasadzie zniknęły przyciski a większość zadań przejął umieszczony w centralnym miejscu tablet. Urządzenie wykonany w technologii OLED sparowany jest z MBUX drugiej generacji. Umieszczony w pozycji portretowej ekran umożliwia sterowanie info rozrywką ale również share-owanie obrazu na pozostałe ekrany pojazdu. System MBUX współpracować może też z nagłośnieniem Burmester 4D, który dzięki wzbudnikom w fotelach umożliwia wrażenie masażu akustycznego oraz jeszcze bardziej wyrazistego odbierania basów – brzmi nieco magicznie!
Ekran umieszczony przed oczami kierowcy ma 12.3 cala. Tablet a w zasadzie wyświetlony obraz buduje się w 3D. Na pewno ciekawe rozwiązanie, a gdy dodamy do tego, że asystent wnętrza MBUX ma śledzić ruch głowy, oczu oraz rąk kierowcy oraz pasażera przedniego rzędu siedzeń – obejrzysz się przez ramię a roleta poleci w dół, czego nie rozumiesz?
S klasa oferuje tyle nowoczesnych rozwiązań, że z niecierpliwością oczekujemy na auto prasowe. Czas aby konkurencja zaczęła się bać, bo Mercedes wychodzi na polowanie na luksusowego klienta.
Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk