Rozmawiamy z Kasią Frendl, jedną z niewielu dziennikarek motoryzacyjnych w Polsce i jedyną, która ma nie tylko wykształcenie kierunkowe, ale i misję obalenia stereotypu „baby za kierownicą”. Zaciekawieni?
O Kasi można powiedzieć wiele – jest redaktorem naczelnym kobiecego portalu motoryzacyjnego motocaina.pl., prowadziła motoryzacyjne audycje radiowe, a także występowała w programach TVN Turbo i TVP2. Kasia nie boi się również tekstów o jednośladach. Jej artykuły znajdziecie w wielu gazetach, również tych największych w Polsce. Swoją wiedzą ze studiów na wydziale mechanicznym WATu dzieli się również na swoim prywatnym blogu motoryzacyjno-lifestyle’owym – kasiafrendl.pl.
1. Jakie było Twoje pierwsze auto?
Własne? Volkswagen Golf III.
2. Jakie auto byś kupiła, gdyby nie ograniczały Cię środki finansowe?
Porsche Panamera Turbo.
3. Jakim autem chciałabyś zaimponować:
Nie mam takich tendencji, żeby komukolwiek imponować samochodem. Często jeżdżę samochodami, które kosztują ponad pół miliona złotych. To duża odpowiedzialność, również za słowa, które o nich wypowiadam i w tych kategoriach staram się opowiadać innym o samochodach.
- Chłopakowi?
Zwykle robią na nich wrażenie – choć to jest też zależne od wieku – samochody sportowe marek premium: Porsche, BMW M, Mercedesy AMG, lub sprytne hot hatche, typu VW GTI czy Ford Focus RS. Rozmowy zwykle cichną, jak wspominam o kosztach – nie tylko kupna, ale i eksploatacji takiego samochodu. Wówczas z radością wracają do swojego wysłużonego, ale kochanego, zadbanego auta, które tanim kosztem można naprawiać.
- Kumpelkom?
Kobietom podobają się takie same samochody, jak facetom – ładne, szybkie i ekskluzywnie wykończone. To, że marzą o Bentleyu, czy Astonie Martinie nie znaczy, że nie zasiadają na co dzień za kółkiem focusów, aurisów, polo, czy megane, podobnie jak przeciętny facet w tym kraju. Jedyne co nas ewidentnie różni to to, że kobieta nie kupuje niepraktycznego auta (np. ze zbyt małym bagażnikiem, czy za dużego na jazdę i parkowanie w mieście), a mężczyźni robią to czasem z premedytacją, bo auto po prostu wspaniale się prowadzi.
- Dziadkowi?
Starszym osobom podobają się samochody duże, wygodne, pakowne, ale zwykle wybierają „auto za rozsądną cenę”. Niewielu, i to zwykle dobrze uposażonych, decyduje się „na starość” na kupno samochodu – marzenia. Uznają, że nie muszą już nikomu niczego na drodze udowadniać. Za to doceniają samochody zabytkowe, klasyczne, czy pokroju Rolls-Royce’a.
4. Jakiego auta nie życzyłabyś nawet wrogowi?
Nie ma takiego auta. W każdym można znaleźć coś, co jest może niezbyt piękne, ale za to praktyczne. Nawet w sensie utrzymania, czy serwisu samochodu, auta mają wiele wad, ale i swoje niepodważalne zalety (np. cenę, czy małe gabaryty jak w przypadku Daewoo Tico). Obecnie nawet stare tavrie, łady, czy żuki przeżywają swoją drugą młodość i znajdują nowych właścicieli.
5. Czym jeździsz na co dzień i dlaczego?
W redakcji mamy Renault Clio Grandtour, które pozwala ekonomicznie (zużywa ok. 5 l/100 km) przemieszczać się po stolicy, przewieźć gdzieś nasze materiały eventowe, czy dowieźć nas na prezentację jakiegoś auta. Mamy tam zamontowane Webasto, bo jesteśmy zmarzluchy – rozwiązanie znane raczej z aut premium. „Od święta” wyjeżdżam na ulicę BMW M635CSI z 85 roku – chyba nie muszę tłumaczyć, jak bardzo kocham to auto? ;-)
6. Czy masz na koncie jakieś punkty karne?
0. Jestem z tych, co „szaleją” na torach wyścigowych, czy lotniskach, czyli obiektach przeznaczonych do szybkiej i widowiskowej jazdy, a nie na drogach publicznych. Oczywiście wspomnianych obiektów jest nadal w Polsce zbyt mało.
7. Który z motoryzacyjnych mitów jest Twoim ulubionym?
„Baba za kierownicą”, „Skodziarz – pan w kapelusiku”, „Karki w Beemie” i tego typu głupoty…
8. Najciekawsza anegdota z życia redakcji?
Kiedyś wyjechałam w pośpiechu motocyklem BMW na zlot międzynarodowy w Garmisch-Partenkirchen zapominając wszystkich ważnych dokumentów, pojazdu i własnych. Było z tym udręki co nie miara, ale i śmiechu, bo oczywiście znajomi podejrzewali mnie o początki sklerozy, proponowali powrót 1200 km po dokumenty i tym podobne uwagi. Udało się wrócić cało, bez mandatu, ale jechałam jak na „bombie zegarowej” i nie była to przyjemna świadomość.
9. Gdyby nie motoryzacja to…
Motocykle ;-) A jak nie motocykle, to pojazdy militarne, a jak nie one, to nowe technologie (najchętniej te motoryzacyjne ;-). Dużo czytam – zwykle o motoryzacji, czy ludziach z nią związanych. Lubię też kryminały. A z kobiecych rzeczy? Uwielbiam spa i dobre kosmetyki.
10. Motocykl czy samochód?
50:50 – chyba nigdy szala nie przechyli się na tylko jedną stronę.
To jednak nie wszystko, ponieważ Kasię możecie spotkać również na jej kanale YT lub fanpejdżu. Serdecznie polecamy i dziękujemy za rozmowę.
Konrad Stopa
fot. Kasia Frendl