Dziś kolejna rozmowa z serii 10 pytań do i znów płeć piękna. Dagmara Kowalska genialnie łączy pracę w radiu z motoryzacją i youtube. Skąd u niej taka pasja do samochodów?
1. Jakie było Twoje pierwsze auto i jak je wspominasz?
Mój pierwszy samochód był autem zdalnie sterowanym. Na początku należał do mojego brata, ale szybko go przekonałam, że jednak u mnie będzie mu lepiej ;)
Moje pierwsze prawdziwe auto? To zależy, bo każdy samochód traktuję jakby był mój i tak było od zawsze.
Miałam kiedyś znajomego, który zajmował się sprowadzaniem aut zza zachodniej granicy, pomagałam mu przewozić auta przygotowane do sprzedaży. W zamian mogłam je trochę rozjeździć, z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że przetestować. Jeździłam nimi czasem nawet po kilka tygodni, a pierwszym był Mercedes CLK, miał 240 KM i szedł jak złoto. Pamiętam brzmienie tego silnika i zapach na pokładzie. Kolejnym autem, które chwilę ze mną było był VW Lupo, a potem podrasowana Mazda 121.
Pierwszym naprawdę moim samochodem było BMW E36 ;) Nie było zwyczajne, to był poprzednik M Performance (śmiech) Zmieniłam mu wydech na sportowy – jeszcze raz przepraszam sąsiadów za strzelanie z rury po nocach- i dodałam trochę chromowanych elementów. Wspominam go bardzo dobrze, zawiózł mnie w wiele miejsc, był mega wygodny, paliwożerny i nieźle wyglądał. Sprzedałam go w momencie kiedy wymieniłam już wszystkie możliwe części, a obroty wciąż falowały. Nie pozostało po nim chyba nawet zdjęcie, tak mnie zestresował. (śmiech)
2. Czy próbowałaś kiedykolwiek zaimponować komuś (np. chłopakowi) swoim samochodem?
To się dzieje bez mojego udziału ;) Przy testowaniu supercarów, samochodów sportowych typu McLaren 720 S, Rolls Royce, Porsche czy Bentley nie trzeba świrować za kierownicą.
Aaa, chwila, przypomniałam sobie – kiedyś w aucie znajomego podpuścili mnie żeby dodać gazu i sprawdzić do ilu rozwinę się na krótkim odcinku. Ja nie zrobię? – pomyślałam. Nacisnęłam na gaz, błyskawicznie rozpędziłam się i zobaczyłam, że przede mną są tory tramwajowe. Zanim zaczęłam proces hamowania, już lecieliśmy w powietrzu BMW nad torami, niczym F11 ( nazwa modelu nieprzypadkowa) Zderzenie z ziemią było bolesne, głównie dla właściciela pojazdu. Zrobiło się cicho i ciemno (śmiech).
3. Jakiego auta nie życzyłabyś nawet wrogowi?
Zawsze myślałam, że najgorszemu wrogowi nie życzyłabym Fiata Multipli, ale to jest wóz, który zyskuje przy bliższym poznaniu, świetnie się prowadzi, jest właściwie nie do zdarcia i budzi skrajne emocje: albo się go kocha albo nienawidzi, nie ma nic pośrodku.
Najgorszemu wrogowi nie życzyłabym Nissana Cube – to zdecydowanie najbrzydsze auto jakie widziałam i na oko ma promień skrętu kanapy, tej z dużego pokoju. Ale nie upieram się, jak się nim przejadę, może zmienię zdanie.
Na pewno nawet wrogowi nie życzyłabym auta, które będzie się wiecznie psuło.
4. Czym jeździsz na co dzień i dlaczego?
Na co dzień jeżdżę Peugeotem 307 CC 1.6 109 KM. Kocham kabriolety, a ten wydawał mi się najlepszy na tamte czasy. Co prawda, chciałam większą pojemność silnika,większą moc, inne wyposażenie we wnętrzu, ale przyjechał czerwony cukiereczek i pokochaliśmy się od pierwszego zobaczenia.
To auto ma zaskakująco duży bagażnik, jak na kabriolet (zmieściłam w nim np. cztery opony). Można nim przewieźć 4 osoby bez utraty na zdrowiu. Jest zwinne, nieduże, wszędzie tym zaparkujesz i ma rozkładany hard top, czyli coś co tygrysy lubią najbardziej ;)Świetnie pracuje na wyższych obrotach. Może nie ma zbyt dużo mocy, ale jest mój i naprawdę go lubię. Jak na „francuza” rzadko mnie zawodzi.
5. Czy masz na koncie jakieś punkty karne?
Zero punktów karnych, zero mandatów. Tak to się robi w kraju nad Wisłą ;) Ale parę razy w życiu złapałam punkty karne: raz na odcinkowym pomiarze prędkości: nie przypuszczałam, że na autostradzie można postawić urządzenie do pomiaru prędkości.
Potem w starciu z policją: na pustej trasie na Mazury, w drodze na event motoryzacyjny w BMW X5 w Mce, która rozpędzała się do nieprzyzwoitej prędkości bez dotykania gazu – poważnie mówię. Tam dostałam najwyższy mandat w mojej karierze czyli jakieś 600 zł i 6 punktów karnych.
6. Co sądzisz o polskich kierowcach?
7. Który z motoryzacyjnych mitów jest Twoim ulubionym?
8. Najciekawsza anegdota z testów?
To co wam opiszę, to przy rozjechanej kamerze go pro, która odpadła od karoserii przy manewrze cofania to jest bułka z masłem.
Siedziałam w Porsche 911 za kierownicą – kadr był ustawiony na tył pojazdu. Za pojazdem stał z kamerą operator. Na ustalony znak, sygnał miałam na pełnym gazie odjechać sprzed kamery. Proste ;) nawet dla blondynki.
Wcześniej ustawiłam auto na biegu wstecznym.
Ustawiłam sobie możliwość startu z procedury, bo stwierdziłam, że to będzie bardziej spektakularne i czekałam na sygnał.
Poszedł sygnał, ja na gaz i pełną petardą jadę do … tyłu!!! Zapomniałam przerzucić biegu. Na szczęście operator zauważył białe światło biegu wstecznego i w ostatnim momencie odskoczył w bok, a ja dziś nie oglądam świata zza metalowych krat, jak śpiewa klasyk.
9. Motocykl czy samochód?
To zależy ;) Jestem ambasadorką Vespy w Polsce, pokochałam ten pojazd i nie wyobrażam sobie sezonu bez skutera, ale naturalnie ciągnie mnie już także na motocykl. A samochód to moja miłość pierwsza i najważniejsza, jestem jej wierna.
10. Gdyby nie motoryzacja to…
Motoryzacja! To za mną chodzi od dziecka. Nie ma na to lekarstwa, próbowałam. Zawsze obejrzę się za fajnym autem, zawsze zareaguję na pomrukującą V8, zawsze kiedy mogę wyskoczę na Speedwaya, a za kółkiem odpoczywam, rozładowuję emocje i stres J
Niech najlepszym dowodem na to co mówię, będą czyny. Ostatnio na 3 godziny skoczyłam do Katowic na premierę Maserati Gran Turismo.
Standardowe pytania za nami, więc czas dodać trochę bardziej indywidualnych spraw.
Jak znalazłaś się w radiu?
Dzięki ukochanemu Dziadkowi i Tacie. To oni mnie zarazili miłością do radia i do motoryzacji. Żaden z nich nie pracował w radiu, ale byli wiernymi słuchaczami i z radiem zaczynali oraz kończyli dzień. Tata robi to do dziś. Do pierwszego radia po prostu pojechałam, weszłam bez zapowiedzi, przemknęłam przez ochronę niezauważona i szczęście chciało, że właściciela stacji zapytałam o Redaktora Naczelnego. Ten zapytał mnie jak się dostałam do budynku i po co przyszłam. Odpowiedziałam z rozbrajającą szczerością, że po pracę. Tak dostałam pierwsza pracę w lokalnym radiu.
Lepiej przed kamerą czy mikrofonem?
Kocham obie formy i obie są dla mnie ważne. Radio kocham miłością pierwszą, to jedna z moich życiowych pasji. Radio daje spokój, relaks, jest intymne i normalne, a pracują w nim pasjonaci, żadnych pozerów. Poza tym radio szybko weryfikuje delikwenta. Youtuberem, Influencerem, celebrytą może być każdy, wystarczy, że znajdzie się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, dziennikarzem radiowym nie może być każdy. Radio nie znosi fałszu – jeśli nie masz nic od powiedzenia, wypluje cię szybciej niż myślisz.
Kamera? Jest cudnym dodatkiem do mikrofonu, stanowią zgrany duet: to czego nie powiesz, to dowyglądasz – tak mówią prezenterzy telewizyjni. Nie do końca się z tym ostatnim zgadzam ;)
TV bywa podła i nie przywiązuje się do prezenterów, a radio kocha i oddaje ci wszystko co najpiękniejsze.