Toyota Corolla E9 to praktycznie niespotykane już na naszych drogach auto. Większość egzemplarzy unicestwiła matka ziemia. Szkoda, bo są to – poza słabą blachą – ultra wytrzymałe samochody. Ten egzemplarz amerykańskiej Corolli, czyli Geo Prizm jest być może ostatnim samurajem w kraju nad Wisłą.
Opinie o Toyocie Corolli E9 są zgodne zarówno wśród użytkowników jak i wśród specjalistów. Potrzebujecie dowodów? Proszę. „Użytkownik Toyoty Corolli potrzebuje tylko dwóch kluczy: do stacyjki i do zamka wlewu paliwa”, „Duży wybór- małe ryzyko”, ” Jeździ, jeździ i jeździ”. W USA Corollę, lekko przestylizowaną – czytaj oszpeconą – sprzedawano także pod marką Geo. Auta za oceanem były jednak bardzo często dozbrajane w wyposażenie niedostępne w Europie, dlatego warto się nimi zainteresować i stąd też dzisiejszy bohater w „Znalezionych”. Co ciekawe, Corollę E9 sprzedawano także w Polsce, jeszcze w Pewexach za specjalne bony, ale najczęściej były to totalne golasy.
Dlaczego akurat to Geo? Poza tym, że nie ma w ogłoszeniach innego, ten konkretny egzemplarz ma pewną historię, klimatyzację na pokładzie, nie trapi go rdza, a jego przebieg jest w pełni udokumentowany. Poza tym biegi zmieni za Was „leniuch”, a na tylnej kanapie wygodnie pojadą 2 osoby – w ostateczności nawet 3. W bagażniku zmieści się za to masa niepotrzebnych rzeczy, które kupicie sobie za oszczędzone na kredytach na nowy samochód lub naprawach „igieł” z ogłoszeń pieniądzach. Bo Toyota Corolla jeździ, jeździ, zadziwia i dalej jeździ… i wcale nie chce przestać.
Mój ojciec posiadał kiedyś taką Toyotę i do dziś pamiętam, że 4 lata z rzędu pojawiała się w serwisie tylko na wymianach oleju i filtrów. Przez 10 lat ojcowa E9 w wersji kombi z nieśmiertelnym dieslem o pojemności 1.8 litra i mocy 60 KM i ze skajem na fotelach przejechała blisko pół miliona kilometrów. I gdyby nie zaczęła się łamać mniej więcej na wysokości oparcia tylnej kanapy (ach ta perfidna rdza), zrobiłaby spokojnie drugie tyle.
Tu mamy do czynienia z benzyną. 1.6 litra 106 KM, czyli standard w latach 90-tych. Corolla wyposażona w taki silnik, tym bardziej w wersji auto nie jest sprinterem, ale do dostojnej jazdy wystarczy. Powiecie, że brzydka, przestarzała i fuj. Nie zgodzę się. To świetny materiał na youngtimera lub przy odrobinie dbania i konserwowania nadwozia – na wieloletniego sprzymierzeńca w nierównej walce z polskimi drogami. W lecie schłodzi Was klima, a w korkach, dzięki automatycznej, prostej jak budowa cepa skrzyni biegów będziecie mogli pisać smsy. I na koniec cena – 5999! Warto? Jeszcze jak!
Adam Gieras
link do ogłoszenia – tu
źródło: otomoto.pl