Tak, tak, wciągnęło mnie to wyszukiwanie staruszków, choć obiecuję, że nie tylko young/oldtimerami będę się tu zajmował. Tym razem mam dla Was jednak kolejną pełnoletnią perełkę. Citroen BX z 1990 roku za naprawdę sensowne pieniądze to dobra alternatywa dla przestarzałego Golfa II czy nawet ukochanego przez polską wieś Passata B3.
Dobra i bardzo wygodna, bo dzięki zastosowaniu hydropneumatycznego zawieszenia pierwszej generacji (niech uczą się od BX-a współczesne DS-y), jazda BX-em przypomina rejs po Oceanie Spokojnym statkiem transatlantyckim. Jest tylko jeden warunek – tzw. strefy, czyli metalowe kule wypełnione gazem muszą być nabite i nie może być mowy o żadnej nieszczelności. Zaniedbanie małej dziurki w konsekwencji doprowadza do kolejnych awarii hydropneumatyki, aż w końcu do szorowania podwoziem o jezdnię (taka jazda spodoba się jedynie miłośnikom tzw. „gleby”). Warto dbać o ten układ, bo bieżące serwisowanie jest bardzo tanie, a samochód odwdzięcza się pięknie podniesioną linią podczas postoju. W końcu z dojrzałymi Citroenami jest jak z kobietami – od krótkich zwalistych nóg i niskiego „zawieszenia” wolimy przecież długie nogi i kształtną, wysoko osadzoną pupę! Czyż nie?
Jednak nie tylko hydropneumatyką BX stoi. Od faceliftingu przeprowadzonego w 1986 roku całe nadwozie „Cytryny” było obustronnie cynkowane, dzięki czemu o rdzy w bezwypadkowym egzemplarzu nie może być mowy! Poza tym maska, tylna klapa i poszycie słupków w wersji Berline (takiej jak w ogłoszeniu) zostały wykonane z lekkich kompozytów. Tunerzy wszelkiej maści mogą być więc zawiedzeni, bo wymiana na pleksi czy karbon nie będzie tu miała sensu.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
W środku BX w latach 80-tych szokował. Szczególnie w wersji sprzed liftingu, w której przełączniki świateł i kierunkowskazów były zespolone z deską rozdzielczą, a prędkościomierz zastąpiło urządzenie przypominające bęben z cyferblatem osadzony na żyroskopie. Znaleziony egzemplarz pochodzi jednak ze schyłku produkcji – przełączniki i prędkościomierz są już konwencjonalne. Mimo to nadal mamy tu charakterystyczną, wykręconą fantazyjnie jednoramienną kierownicę, duże wygodne fotele i bardzo nowoczesną – jak na tamte lata – deskę rozdzielczą.
Wewnątrz wygodnie mogą podróżować 4 dorosłe osoby, a 75 KM krzesanych z silnika o pojemności 1.4 powinno zadowolić raczej spokojnych kierowców (0-100 km/h – 13,3 s., 170 km/h v-max). Tej jednostki nie trzeba jednak przedstawiać – montowano ją jeszcze bardzo długo do większości modeli Renault. Jest bardzo wytrzymała i w zasadzie pozbawiona słabych punktów. Cierpliwym poszukiwaczom radzę jednak zasadzić się na unikatowe już dziś 1.9 GTI o mocy 127 KM, 1.9 GTI o mocy 160 KM lub stanowiące wisienkę na torcie 2.1 4TC o mocy 203 KM!!! Niestety nie da się ich znaleźć w Polsce – trzeba poszukać na zachodzie, najlepiej we Francji.
Prezentowany egzemplarz wystawiono za 3,5 tysiąca do negocjacji. Dużo? Mało? Moim zdaniem niewiele. Samochód ma zrobione sfery, nowy układ wydechowy, wymienione łożyska kół i przewody hamulcowe. Na zdjęciach wygląda ładnie i stoi, jak na Citroena z tamtych lat przystało. W przeciwieństwie do tego ze zdjęcia poniżej, któremu brakuje siły, by się podnieść i ma już wyraźnie dość, a jest tylko 1,5 tysiąca tańszy…
Na koniec mam jeszcze małą anegdotkę związaną z tym autem. W 1991 albo 92 roku byłem z mamą na nartach i pamiętam, że zaprzyjaźniliśmy się wtedy z pewną rodziną z Łodzi, która miała właśnie takiego BX-a. Ich było troje, nas dwoje, wszyscy stawialiśmy pierwsze kroki na nartach, ale my w dodatku nie mieliśmy samochodu. Dlatego codziennie ich BX-em dojeżdżaliśmy na pobliskie stoki. Kilka przejażdżek między Ustroniem Górskim a Wisłą z prędkościami dochodzącymi do 140-150 km/h na zalodzonych drogach (wtedy nie było w Polsce zimowych opon), a prowadziła bardzo przebojowa bizneswomen (kto pamięta początek lat 90-tych, ten wie o co mi chodzi), porządnie zapisało mi się w pamięci. Jak widać przeżyłem i nie pamiętam, żeby BX miał trudności z tak ekstremalną jazdą. To naprawdę fajne samochody. Chętnie zasiadłbym za sterami takiego kosmity. A Wy?
link do ogłoszenia znajdziecie tu
Adam Gieras
fot. otomoto.pl