Taki dzień miło przeżyć, a my mieliśmy, za sprawą Agencji Wojciecha Sierpowskiego, okazję zasiąść za kierownicą 24 aut. Które z nich cieszyły się największym zainteresowaniem? To wszystko w krótkiej relacji z tego wydarzenia.
W obawie o zasięg podstawionego na ten dzień Leaf’a, pierwsze kroki skierowałem do japońskiego elektryka. Dużo ładniejsza sylwetka auta oraz wnętrze, okraszone typowo japońskimi rozwiązaniami, przypadły mi do gustu… a najlepsze dzieje się dopiero po dotknięciu przycisku start. Mimo nowoczesnej technologii e-pedal, jazda której się obawiałem, jest bardzo przyjemna a używanie hamulca ograniczone do minimum. Już niedługo auto pojawi się u nas w redakcji, a tymczasem czy Leaf może zagrozić BMW I3?
Kolejnym upolowanym przeze mnie autem było naszpikowane nowoczesną technologią oraz licznymi tabletami audi A7 sportback. Model o oznaczeniu silnika 50 TDI, zaimponował dorosłym charakterem oraz majestatem podróżowania. W środku zastałem stonowane wnętrze z licznymi implementacjami ze szczotkowanego metalu oraz bardzo wygodnymi fotelami. Co więcej? Audi często zarzuca się perfekcję, ale i nudę spowodowaną doskonałością rozwiązań. Ja jednak powstrzymam się od jednoznacznego stanowiska po tak krótkiej przejażdżce.
Następnie stanąłem w kolejce po kluczyki do dwóch renówek. Oba RS-y, czyli Clio i Megane, zwracały na siebie uwagę odważnymi lakierami. Żółte Clio z wydechem Acropovic, podobnie jak pomarańczowe Megane, nie mogły narzekać na brak mocy, jednak rozstrzygnięcie pojedynku, które z aut jest lepsze, to niełatwe zadanie. Oba brzmią ciekawie, ale niewulgarnie, gdybym musiał wybrać lepiej brzmiący model, to postawiłbym jednak na Clio.
Megane za to lepiej współpracowało ze skrzynią, która przyjemnie kopała w plecy przy redukcji przełożeń, choć w przypadku launch control, nieco się zawiodłem. Na początku system wydał mi się lekko ospały, aczkolwiek zweryfikuję to ja lub któryś z kolegów dopiero podczas dłuższego testu, który czeka nas już niebawem. Przechodząc do tematu wnętrza, muszę przyznać, że mnie odrobinę rozczarowało. Plakietka Renault sport oraz kierownica, nawiasem mówiąc bardzo przyjemna, w przypadku sportowego Megane, to trochę za mało, aby kierowca czuł się wyjątkowo w środku auta… ale to tylko moje odczucia.
Najlepsze zostawiliśmy na koniec. Przejażdżka Mazdą Mx-5 bez dachu, była jednym z ciekawszych, oby nie powiedzieć najciekawszym, z doznań motoryzacyjnych tego dnia. W tym aucie czuje się wyjątkową harmonie pomiędzy drogą, autem i kierowcą. Pobratymiec Fiata 124 Spider chętnie dawał się wprowadzać w kontrolowany poślizg dzięki napędowi na tył, a przy szybkich przejazdach po przygotowanej trasie pokazał, że poza bardzo przyjemnym i pewnym prowadzeniem na słowa uznania zasługuje skrzynia biegów. Ta z kolei zaskakiwała płynnością i precyzją wbijania biegów oraz mechanicznym charakterem. Dla mnie miodzio. A więcej już niedługo w regularnym teście…
Bartek Kowalczyk