Który samochód jest najtańszy na polskim rynku, a który jest najlepszy z najtańszych? Czy kwota niższa niż 40 tys. złotych to wystarczający budżet na przyzwoity, nowy samochód? To wszystko w naszym zestawieniu bazującym na aktualnej sytuacji rynku motoryzacyjnego w Polsce.
W 2017 roku w Polsce notuje się wyjątkowo duże wzrosty rejestracji samochodów nowych. W marcu zarejestrowano 55 526 samochodów osobowych i dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t. Jeszcze w żadnym miesiącu nowego wieku nie odnotowano takiego wyniku, zatem szykuje się dobry rok dla dealerów. Był to też 24 miesiąc z rzędu ze wzrostem sprzedaży. Być może to także dobry czas dla klientów by pomyśleć o nowym samochodzie, ale często na przeszkodzie staje budżet domowy. Zawsze pozostaje też dylemat – tanie auto nowe, czy wypasione, używane klasy premium? My postanowiliśmy przyjrzeć się najtańszym nowym samochodom na polskim rynku – co oferują w standardzie i czym wyróżniają się na tle konkurencji poszczególne modele. Pod uwagę braliśmy samochody z rocznika 2017 oraz roku modelowego 2017 lub nowszego z aktualnymi ofertami rabatowymi. Informacje o cenach i wyposażeniu czerpaliśmy z oficjalnych danych producentów. Poznajmy najtańsze nowe samochody dostępne w Polsce.
10. Seat Mii Reference – 38 500 zł
Najtańszy z hiszpańskiej rodziny Seata model Mii jest jednocześnie najdroższym z trojaczków koncernu VAG. W podstawowej cenie 38 500 zł nadwozie nie będzie zbyt atrakcyjne – lusterka nie będą nawet w kolorze nadwozia, a auto będzie stało na felgach stalowych (14 cali). Za to na pokładzie jest manualna klimatyzacja, radio z CD i czytnikiem kart SD czy asystent podjazdu. Bez dopłat najtańszy Seat będzie polakierowany na odcień Sunflower Yellow. Pod maską znajdzie się silnik trzycylindrowy 1.0 MPI o mocy 60 KM. Najtańsza wersja 5d kosztuje 40 100 zł. Zaletą Seata jest czteroletni pakiet przeglądów, ale obecnie jest on oferowany w standardzie także w Skodzie Citigo.
9. Opel Karl Eco – 36 900 zł
W tym towarzystwie Opel Karl produkowany w Korei to raczej szara myszka – zachowawczy design zewnętrzny i wewnętrzny może być atrakcyjny tylko dla kogoś, kto nie chce się wyróżniać. Najtańszy Karl ma jednak zaletę – silnik o mocy aż 75 KM oferuje lepszą dynamikę niż większość konkurentów. Opel Karl Eco jest najtańszy w ofercie, ale tylko 90 zł więcej kosztuje wersja Essential. Różnica polega na tym, że Eco posiada inny spoiler dachowy oraz zderzak przedni z deflektorem poprawiającym opływ powietrza. Oprócz tego na pokładzie nie ma prawie nic, a opcjonalnie nie da się nic zamówić. Jeśli chcesz więcej wyposażenia, zamów po prostu wersję Enjoy, która kosztuje od 40 990 zł. Zaletą Karla jest wygodne, pięciodrzwiowe nadwozie, ale bagażnik mieści ledwie 206 litrów.
8. Hyundai i10 Access – 36 900 zł
Ex equo z Oplem należy wymienić Hyundaia i10, który znalazł się w tym zestawieniu dzięki aktualnym rabatom 3000 zł na wszystkie wersje. Przez to najtańsza możliwa konfiguracja z silnikiem 1.0 66 KM kosztuje 36 900 zł zamiast niecałych 40 tys. Hyundai jest stosunkowo nową propozycją i prezentuje wyższą jakość wykonania niż konkurenci – w jego wnętrzu nie ma odkrytej, gołej blachy jak w innych modelach tego segmentu. Koreańczycy dają do wyboru aż pięć kolorów tapicerki, a w standardzie elektryczne szyby i centralny zamek, a nawet przyciemniane tylne szyby i kanapę składaną dwuczęściowo. Niestety klimatyzacja jest tylko w pakiecie z radiem i kilkoma innymi opcjami za 3900 zł. W odróżnieniu od europejskiej konkurencji Hyundai zapewnia aż 5 lat ochrony gwarancyjnej. Warto dodać, że i10 ma hamulce tarczowe przy wszystkich kołach, co w tej klasie jest rzadkością.
7. Volkswagen Up takeUp&moveUp – 36 890 zł
Najtańszy Up jest wyposażony w ten sam silnik, co Seat Mii. Ciekawe jest już samo to, że Volkswagen jest tańszy od Seata, ale jeszcze ciekawszy jest fakt, że Up jest lepiej wyposażony. Według cennika za tę samą kwotę 36 890 zł można mieć zarówno wersję podstawową takeUp jak i kolejną moveUp (dotyczy wersji 3d). Po co więc istnieje ta pierwsza? Nie wiemy, ale w takim wypadku warto brać moveUp’a i cieszyć się m.in. centralnym zamkiem, elektrycznymi szybami i lusterkami czy fotelem kierowcy z regulacją wysokości. W odróżnieniu od Seata Mii, Up przeszedł facelifting w 2016 r. dlatego jest najświeższą konstrukcją. Volkswagen daje do wyboru aż dwa kolory lakieru bez dopłat – biały „Candy” i niebieski „Teal”. Warto wspomnieć o bagażniku, który w Upie, jak i w Citigo mieści 251 litrów – to jedna z najlepszych wartości w klasie mieszczuchów.
6. Renault Twingo Life – 36 400 zł
Twingo na tle rywali wyróżnia się nowoczesnym stylem i nietypową konstrukcją. Pod przednią maską nie znajdziemy silnika – jest on schowany nad tylną osią i napędza tylne koła. Dzięki temu przednie koła mogą skręcać się pod niespotykanym kątem, dając potrzebną w mieście zwrotność. W najtańszej wersji niestety nie ma klimatyzacji oraz radia – te elementy występują za dopłatą w pakietach. Najtańsze Twingo nie będzie miało też stylowych naklejek na karoserii, a w środku przed pasażerem znajdzie się półka, a nie schowek. To, czego nie znajdziemy u konkurencji to tylna wycieraczka włączana po wrzuceniu wstecznego biegu oraz składany fotel pasażera. Silnik to litrowa jednostka benzynowa o mocy 70 KM. Twingo występuje tylko w wersji pięciodrzwiowej.
5. Skoda Citigo Ambition – 36 340 zł
Skoda jest najtańsza z trojaczków, a przy tym oferuje najlepszą relację cena/wyposażenie. W wersji Ambition klient otrzymuje 4-letni pakiet przeglądów, centralny zamek sterowany zdalnie, rozbudowane radio, klimatyzację, elektryczne szyby i komputer pokładowy. Nic dziwnego, że Citigo sprzedaje się lepiej zarówno od Upa, jak i Seata Mii. Bez dopłat fabrycznie nową Skodę Citigo otrzymamy w kolorze Tornado Red, oczywiście niemetalizowanym. Silnik 1.0 MPI za dopłatą 3600 zł może być wyposażony w fabryczną instalację LPG.
4. Citroen C1 Live – 36 200 zł
Najtańszy Citroen prezentuje się wyjątkowo ubogo na tle rywali, choć wcale nie kosztuje najmniej. Za nieco ponad 36 tys. zł nabywca otrzyma C1 w kolorze białym Blanc Lipizan z czarnymi klamkami i lusterkami. Najbardziej spektakularnym elementem wyposażenia jest komputer pokładowy. Oprócz tego jest tylko to, co być musi. Brak klimatyzacji, radia, centralnego zamka, szyby na korbki i nieskończona szarość wnętrza to niezbyt zachęcające cechy najtańszego Citroena. Ewidentnie zastosowano tu znany trik: bazowa wersja istnieje tylko na papierze, bo i tak prawie nikt jej nie kupi, za to w reklamach można się pochwalić bardzo niską ceną samochodu. Silnik to litrowa konstrukcja o mocy 69 KM w parze z ręczną, pięciobiegową skrzynią. Zaletą C1 jest pięciodrzwiowe nadwozie w każdej wersji.
3. Toyota Aygo X – 35 400 zł
Na trzecim miejscu zaskoczenie – Toyota nie jest znana z okazji cenowych. Być może wpływ na niską cenę bazową Aygo ma także to, że technicznie bazuje na starszym modelu, więc koszty jej stworzenia były niższe. Najtańsze Aygo ma pod maską porównywalny z konkurencją silnik 1.0 VVT-i o mocy 69 KM, ale wyróżnia się nietuzinkowym, młodzieżowym stylem. Toyota Aygo ma w standardzie wersji X podobnie ubogie wyposażenie jak Citroen. Większość klientów zamówi bez zastanowienia pakiet Comfort obejmujący klimatyzację, radio z AUX, MP3 i USB (3900 zł!) lub wybierze kolejną wersję wyposażenia. Jedyną ekstrawagancją na liście wyposażenia Aygo X jest tylny spojler ze światłem STOP. Oprócz tego biały lakier niemetalizowany, czarne plastikowe elementy dekoracyjne i trzydrzwiowe nadwozie. Aygo ma też jeden z najmniejszych bagażników w klasie – tylko 168 l.
2. Fiat Panda Fresh – 34 600 zł
Panda to jeden z najrozsądniejszych wyborów wśród najtańszych dostępnych samochodów. Panda III nie jest może tak popularna jak produkowana w Polsce druga generacja, ale bazuje na tej samej idei. Oferuje jedno z najbardziej przestronnych wnętrz, przyzwoity bagażnik (225 l) oraz sprawdzony silnik 1.2 o mocy 69 KM. Podstawowa Panda będzie polakierowana na biało, ale razem z klamkami i zderzakami. Fiat w standardzie oferuje centralny zamek i elektryczne szyby przednie oraz tryb City ułatwiający manewrowanie. Niestety zabrakło klimatyzacji, nawet za dopłatą. Radio kosztuje dodatkowy 1000 zł, a sama instalacja pod niefabryczny odbiornik – 450 zł. Fiat nie jest już liderem segmentu, ale Panda wciąż ma argumenty, by zachęcić część klientów.
1. Dacia Logan/Sandero Access – 29 900 zł
Bezkonkurencyjna pod względem ceny okazuje się Dacia. Za mniej niż 30 tys. złotych oferuje zarówno Logana jak i Sandero, czyli tak naprawdę dwie wersje nadwoziowe tego samego samochodu. Jeśli komuś mało, to w tej cenie może nawet wybrać silnik – 1.0 lub 1.2 o tej samej mocy 73 KM (jednostka 1.2 ma lepszy moment obrotowy). Dacia jest królem pragmatyzmu, bo oferuje prosty produkt – samochód segmentu B w cenie znacząco niższej niż konkurenci w segmencie A. Sandero może pochwalić się bagażnikiem o pojemności 320 litrów ze składaną kanapą, a Logan aż 510 litrów, ale bez możliwości powiększenia. W obu przypadkach samochody te będą jednak wyposażone w czarne, nielakierowane zderzaki, klamki i lusterka. W wyposażeniu jest tylko to, co musi być. Dacia jako jedyna w tym zestawieniu ma w podstawowej wersji tylko 4 poduszki powietrzne. Lista opcji nie istnieje. Pewną zaletą może być fakt, że Sandero nie musi mieć białego lakieru – bez dopłat można ją zamówić także w kolorze niebieskim. W Loganie nie ma takiego wyboru.
W powyższym zestawieniu widać pewien standard, jaki producenci stosują w swoich najtańszych wozach. Często na liście opcji nie ma nawet centralnego zamka czy elektrycznych szyb, o klimatyzacji nie wspominając. Wszystkie te samochody mają małe silniki o pojemnościach 1,0-1,2 litra na benzynę o mocach około 60-70 KM. W większości przypadków podstawowe wersje stanowią jedynie wabik na klientów, który znacząco różni się od samochodu z reklamy czy prospektu, który faktycznie chcemy kupić. W powyższym zestawieniu podzieliłbym samochody na dwie grupy. Pierwsza z nich to pojazdy próbujące zaoferować jak najwięcej za jak najmniej, jak Panda, czy i10. Druga grupa to stylowe maluchy – Twingo, C1, Aygo – stawiające na atrakcyjny design zewnętrzny postawiony ponad praktycznością.
Za najlepszą relację jakości do ceny wyróżniamy dwa modele – Hyundaia i10 oraz VW Up. Obydwa to dość świeże propozycje, faktycznie oferujące coś interesującego, nawet w podstawowej wersji. Rynek jest jednak nieubłagany – na atrakcyjne, małe i oszczędne auto kwota 40 tys. złotych to obecnie minimum. Poniżej tej kwoty mało kto będzie zadowolony z zakupu.
Bartłomiej Puchała
fot. producenci