Zostałem namówiony przez Konrada Stopę, żeby przeprowadzić mój drugi niemotoryzacyjny, choć z motoryzacją związany test. Pierwsze były okulary Glassini, tym razem padło na jednorazowy alkomat, popularny niegdyś balonik. Na horyzoncie pojawiła się wizyta w monopolowym, więc podniosłem tę rękawicę…
Na wstępie muszę napisać, że jestem wrogiem „samosprawdzaczy”. Po prostu uważam, że jak mocno wczoraj popiłeś, to dzisiaj nie jedź, a jak wypiłeś wieczorem z kumplami kilka piwek, to jedź dopiero po późnym obiedzie. W sytuacjach nieprzewidzianych, gdy nie wiesz czy możesz jechać czy nie, idź na komendę (byłem, korzystałem, zawsze miałem 0,00 promila, polecam taką wizytę).
Dla tych, którzy jednak wolą sami sprawdzić czy mogą jechać, bo mają daleko na komendę lub po prostu nie lubią towarzystwa policjantów (nadal będę upierał się, że lepiej odwiedzić ich przed, niż po fakcie), zakup kilku sztuk testowanego alkomatu może mieć większy sens, niż wyłożenie kilku stów na elektroniczne urządzenie, które często będzie domagało się kalibracji i któremu chyba w 100 % procentach nigdy nie będzie można zaufać.
Cóż, prawdziwe, pewne i z dużą dozą prawdopodobieństwa powtarzalne w swoich wynikach alkomaty policyjne kosztują ok 2 tys. zł. Wszystkie tańsze urządzenia dają jedynie namiastkę bezpieczeństwa i powinny być stosowane w zasadzie tylko awaryjnie, nawet nie dzień, a dwa po mocnym piciu. Tak samo, jak testowana jednorazówka, która może przydać się jako orientacyjny tester tuż przed ruszeniem w podróż po wieczorze pełnym alkoholowych atrakcji.
Alkohit Start to banalne w użyciu urządzenie. Wystarczy je wypakować, wyjąć z torebeczki alkotest, nadmuchać balonik, ścisnąć alkotest a następnie włożyć go niebieską końcówką do niebieskiego ustnika i powoli wypuszczać powietrze. Gotowe! Na wynik czekamy minimum 2 minuty – jeżeli w tym czasie żółte ziarenka zmienią kolor na zielony, to znaczy, że w organizmie wciąż znajduje się alkohol. Gdy zielone ziarenka wyjdą poza kreseczkę, to znaczy, że w naszym organizmie jest powyżej 0,2 promila i o dalszej jeździe nie ma mowy. Moja sugestia w tym miejscu jest jednak taka, że warto odczekać nawet 10 minut od wypuszczenia powietrza z balonika, a jeżeli na alkoteście chociaż jedno ziarenko zmieni kolor na zielony odłożyć planowaną podróż.
Sprawdźmy czy to w ogóle działa!
Przed przeprowadzeniem testu trzeźwości wypiłem 2 ciemne półlitrowe piwa o mocy ok. 6 procent. Po opróżnieniu obu butelek rozpakowałem jednorazówkę. Według mojej wiedzy, w moim organizmie powinno znajdować się ok. 0,7 promila alkoholu. Pierwszy test wykonałem 5 minut po wypiciu obu piw. Wynik? Zmieściłem się w skali, czyli nadal mógłbym prowadzić, ale wiadomo – alkohol jeszcze nie zaszumiał mi odpowiednio w głowie. Drugi test wykonałem 10 minut później. I już wtedy stało się jasne, że mam powyżej 0,2 promila w wydychanym powietrzu, czyli wszystko zgodnie z przewidywaniami.
Trzeci test przeprowadzony po godzinie od wypicia piwek potwierdził dwa wcześniejsze badania – byłem po wpływem, miałem powyżej 0,2 promila, a o jeździe nie mogło być mowy.
Jakie z tego płyną wnioski? Ano takie, że Alkohit Start działa i poprawnie wskazuje stan upojenia alkoholowego. Czy jednak zaufałbym mu po ostrej imprezie, dobrze przespanej nocy, sutym śniadaniu i długim spacerze? Nie za bardzo, choć każde zielone ziarenko, które pojawiłoby się za szybko dałoby mi jasną odpowiedź – przerwa w podróży musi trwać dłużej.
A ile kosztuje takie cudo? W internecie można go kupić już za 10 zł. Czy warto? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami, ale ja polecam mieć go zawsze w apteczce samochodowej. Tak na wszelki wypadek!
Adam Gieras
fot. Adam Gieras
Ostatnio właśnie ze znajomymi rozmawiałem nt. tych jednorazówek. To jest ciekawa sprawa, bo to jest tanie, a faktycznie jak nie ma się pewności czy ma się promile, czy ich nie ma to można zawsze się upewnić.
Ciekawy test
Te alkomaty, jako jedyne na polskim rynku, posiadają certyfikat NF, innym już nie ufam. Polecam zawsze mieć kilka na wszelki wypadek, opakowania są nieduże, więc nie zabiorą dużo miejsca.
test/recenzja dobrze pokazuje ich jakość, ale niestety wśród jednorazówek jest niewiele tak dokładnych testów … a jeśli nie mają odpowiednich certyfikatów to nawet nie warto tracić na nie pieniędzy
Bardzo dobry test i świetna jednorazówka. Posiadane certyfikaty to pewność, że pomiar jest dobry. Przynajmniej w wypadku tej jednorazówki, bo czasem można się nieźle przejechać.
Zamówiłem sobie kilka takich na sylwestra, bo nie opłaca mi się alkomatu elektrochemicznego, a zwykłym jednorazówkom z kiosku nie zaufam.
Jest to dosyć dobre rozwiązanie!
Ja kupiłam sobie ich kilka jak były w stokrotce, mam do nich zaufanie bo jednak posiadają certyfikaty (przyznawane z tego co się orientuję po spełnieniu dosyć rygorystycznych warunków), na pewno warto mieć coś takiego w domu/samochodzie tak na wszelki wypadek.
Zgadzam się całkowicie!
Pewnie znowu za jakiś czas się pojawią, ale zawsze możesz kupić przez sieć. Jeżeli weźmiesz większą ilość, to koszty transportu zwrócą się i nic nie stracisz.