Wydaje się, że mały wytwórca z Niemiec znalazł złoty środek pomiędzy autem klasycznym, a współczesnym. Oto Memminger Roadster.
Posiadanie klasycznego samochodu nieraz wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Właściciele takich aut często unikają używania ich podczas brzydkiej pogody, muszą pogodzić się z brakiem klimatyzacji oraz mieć na uwadze brak wspomagających systemów bezpieczeństwa czy słabą skuteczność hamulców. Części do starszych pojazdów też przysparzają problemów – nie zawsze można wszystko znaleźć albo ceny są bardzo wysokie. A gdyby tak posiadać auto współczesne opakowane w klasyczne nadwozie? Takim tropem poszedł mały wytwórca z Niemiec, zajmujący się do tej pory restaurowaniem klasycznych Volkswagenów.
Memminger Roadster nie jest bynajmniej tani – żeby taki mieć trzeba najpierw kupić bazę, czyli klasycznego Garbusa w wersji kabriolet. Ceny takich w dobrym stanie nie są niskie ze względu na stosunkowo małą liczbę wyprodukowanych egzemplarzy. Do tego dochodzi przeróbka na auto, w którym jedynie niektóre panele zewnętrzne pokrywają się z oryginałem. Silnik to chłodzony powietrzem bokser o pojemności 2.7 i mocy około 210 KM. Tyle zupełnie wystarczy, by napędzać dwuosobowego roadstera.
W środku asceza, ale z cytatami historycznymi. Do takich można zaliczyć kraciastą tapicerkę i kierownicę bez poduszki powietrznej. Konstruktorzy wyeksponowali we wnętrzu elementy stalowej ramy rurowej, przez co można poczuć się jak w samochodzie wyścigowym. Niestety nieznane są osiągi tej zabawki ani ostateczna cena, z którą nabywca musi się pogodzić.
Bartłomiej Puchała
fot. Memminger