Ekologia dotknęła ostatni bastion motoryzacji. Poddała się jej nawet tak sportowa marka jak Lamborghini. Na salonie samochodowym w Paryżu zadebiutowało Lamborghini Asterion, które oprócz silnika spalinowego pobiera również elektrony.
Mimo wszystko producent zachował swój temperament, więc pod maską znajduje się 5,2-litrowe V10 o mocy 610 KM. Taka ekologia brzmi już trochę lepiej. Silniki elektryczne są jedynie dodatkiem do tej mocy, ale również nie byle jakim. Trzy jednostki generują aż 300 KM, więc jak łatwo policzyć Asterion do dyspozycji ma ich aż 910!
Taki kwartet zapewnia aucie rozpędzenie się do 100 km/h w jedynie 3 sekundy, a elektroniczny prędkościomierz stanie dopiero przy prędkości 320 km/h. To najlepszy rodowód Lamborghini, które musi dbać o swoje sportowe tradycje.
Do takich danych jak moc i prędkość włoski producent nas przyzwyczaił. W przypadku Lamborghini Asterion LPI-910-4 informuje nas, chyba po raz pierwszy w historii, o spalaniu auta. W cyklu mieszanym hybryda ta ma spalić jedynie 4,2 litry na 100 km… Czy to są jakieś żarty?
Dodam jeszcze, że Asterion ma napęd 4×4 oraz sylwetkę… hmmm – powiedzmy, że Minotaura, bo od tego słowa pochodzi nazwa modelu. I jak dla mnie oba określenia wizualnie są siebie warte…
Konrad Stopa
Fot. Lamborghini