Po nowym A8 pora na odświeżenie kolejnego dużego Audi. Najnowsze A7 wygląda podobnie do poprzednika, ale pod spodem skrywa nieco technologicznego science fiction.
Patrząc na to, jak wygląda nadwozie pokazanego właśnie na oficjalnych zdjęciach modelu można by pomyśleć, że to tylko zaawansowany lifting poprzednika. Nic z tych rzeczy – A7 drugiej generacji zostało zbudowane na nowej platformie MLB Evo. A że pod względem stylistyki obyło się bez rewolucji? To żaden grzech, bo A7 znane nam z ulic jest po prostu ładne. W dodatku to przecież Audi, czyli marka, która raczej nie jest skora do radykalnych zmian w wyglądzie swoich modeli.
W nowym A7 zachowano charakterystyczną linię boczną znaną z poprzednika, ale dodano nieco elementów znanych z innych, nowych Audi. Z przodu mamy więc grill Single Frame zaprojektowany podobnie, jak np. w ostatnim A5. Z tyłu efektowna listwa świetlna biegnąca przez całą szerokość nadwozia przywodzi na myśl dopiero co wprowadzone na rynek A8 czwartej generacji. W standardzie z przodu światła LED, w opcji – laserowe.
Wymiary nowego A7 to aż 4969 mm długości, 1422 mm wysokości i 1908 mm szerokości. Rozstaw osi: 2926 mm.
Jeżeli ktoś siedział już w nowym A8, także wnętrze A7 wyda mu się znajome. Ostre linie i jak najmniej przycisków, a za to jak najwięcej ekranów dotykowych – akurat tu zaszła spora zmiana w stosunku do dotychczasowego modelu. Wrażenie robi wielki „wirtualny kokpit” zamiast zegarów.
Pod maską także nowości. Co prawda póki co Audi zaanonsowało wprowadzenie jedynie silnika benzynowego 3.0 TFSI, ale wiąże się z tym kilka wartych opisania kwestii. Po pierwsze, nowe nazewnictwo. Podobnie jak w A8, także i tutaj będziemy musieli przyzwyczajać się do innego typu oznaczeń mocy i silników Audi. Ten 335-konny motor zyska oznaczenie 55 TFSI.
Po drugie, ekologia! Benzyniaka V6 będzie w tym przypadku wspomagał nieduży silnik elektryczny tworzący system typu „mild hybrid”. W pewnym zakresie prędkości (od 55 do 160 km/h) będzie można „żeglować” wyłącznie z użyciem 48-woltowego systemu.
Przyspieszenie od zera do 100 km/h będzie zajmowało Audi A7 55 TFSI (prawda, że ciężko przywyknąć?) 5.3 sekundy. W standardzie – 7-biegowy automat i napęd Quattro.
Pojawienie się innych silników zarówno sześcio-, jak i czterocylindrowych to jedynie kwestia czasu.
Zmieniono także układ kierowniczy i zawieszenie. Po raz pierwszy w A7 pojawi się system czterech kół skrętnych, a klienci będą mogli wybierać spośród czterech typów zawieszenia – standardowego, obniżonego o 10 mm, regulowanego i zaawansowanego pneumatycznego.
Do tego oczywiście cała masa asystentów i nowinek przybliżających nas do samochodów autonomicznych. A7 będzie można zaparkować zdalnie za pomocą pilota, a w długiej trasie kierowcy ulży zaawansowany aktywny tempomat z funkcją trzymania pasa ruchu.
A7 będzie można kupić prawdopodobnie w drugiej połowie przyszłego roku. Ceny jeszcze nie są znane.
Fot. Audi