Aż oczy bolą, jak się na to patrzy. Niegdyś piękny, błyszczący, bardzo szybki i nie lada rzadki okaz cieszył właściciela. Od kilku lat wrasta w chodnik na jednym z ursynowskich parkingów w Warszawie…
Mowa o Jaguarze XJR-S, czyli jednej z 350 sztuk angielskiego coupe z silnikiem V12 o pojemności 5.3 litra, który został skonstruowany przez oddzielną spółkę należącą do TVR i Jaguara. Ale to nie wszystko. Ten egzemplarz jest jeszcze rzadszy. Pochodzi z 1988 roku i ma plakietkę „Le Mans”, co oznacza, że jest jednym ze 100 wyprodukowanych kiedykolwiek egzemplarzy, które powstały na cześć słynnego francuskiego toru wyścigowego, a w zasadzie na cześć zwycięzcy jednego z wyścigów na tym torze – takiego właśnie Jaguara.
XJR-S fabrycznie wyposażany był w specjalnie zaprojektowane, bardzo lekkie felgi aluminiowe, utwardzone i lekko obniżone zawieszenie oraz bardziej czuły układ kierowniczy.
Nie wiadomo czy właściciel żyje czy też umarł. Nie wiadomo czy w samochodzie coś się zepsuło i właściciela nie było po prostu stać na naprawdę. Poszperałem trochę po internecie i udało mi się ustalić, że na początku lat 90-tych dość młody człowiek, biznesmen poruszał się właśnie tym autem. Jakie niefajne musiały być jego dalsze losy, skoro porzucił tak piękny kawałek historii motoryzacji?
Ciekawe czy znajdzie się ktoś, kto przywróci to auto do takiego stanu jak na zdjęciu poniżej i czy to będzie w ogóle możliwe…
Adam Gieras
Właściciel żyje i ma się dobrze – co jakiś czas przychodzi przepalić owe cudo i powyjmować karteczki z ofertami od handlarzy złomem. Kiedyś zdarzało mu się nawet zrobić rundkę dookoła bloku. Jaguar początkowo stał na pobliskim parkingu strzeżonym, jednak po jego likwidacji, po kilku latach postoju – wyemigrował na parking osiedlowy, gdzie stoi do dziś.
Auto wg licznika ma kilkanaście tyś. km przebiegu, wnętrze (lekko zapleśniałe) potwierdza tę wartość stopniem swojego (nie)zużycia. Z zewnątrz w kilku miejscach schodzi klar, prawy tylny błotnik wgnieciony poza tym brak widocznej rdzy. Lakier wygląda na oryginalny. Podłoga natomiast jest bardzo mocno skorodowana i nadaje się do generalnego remontu. Opony z roku produkcji samochodu. Tablice również.
Właściciel nie jest zainteresowany sprzedażą za żadne pieniądze.
To dlaczego tak zapuścił to cudo? Czeka na lepsze czasy czy co?