Jak bumerang powraca temat limuzyny Bugatti bazującej na technice hipersportowych braci.
Rynkowa kariera Bugatti Veyron trwała aż 12 lat. W tym czasie doczekaliśmy się niezliczonej ilości wersji specjalnych coupe i roadster, a ukoronowaniem gamy były wzmocnione do 1200 KM wersje z końca produkcji. Ogółem powstało 450 sztuk Veyrona. Byt Chirona ma być krótszy, bo potrwa 8 lat i już pojawiają się spekulacje co dalej planuje robić francuska marka pod skrzydłami grupy VAG.
Atmosferę podsyca sam Wolfgang Durheimer, szef Bugatti. Pytany o przyszłość odpowiada, że są różne opcje, w tym idea czterodrzwiowego Bugatti. Pamiętamy koncept Galibier z 2009 r., który wciąż leży w szufladzie i czeka na rozważenie. W grę wchodzą także kolejne hypercary w rodzaju Chirona, ale z możliwością częściowej lub całkowitej elektryfikacji. Boss przyznaje, że postęp w dziedzinie rozwoju silników elektrycznych i baterii jest tak szybki, że i taka droga musi być brana pod uwagę.
Ostateczna decyzja w sprawie przyszłości Bugatti zapadnie pewnie pod koniec 2018 r. Wtedy też ruszą prace czysto inżynieryjne nad nowym modelem zaplanowanym na 2024 r. Obecnie firma z Molsheim skupia się na Chironie, na którego zebrano ponad 300 zamówień. Cała produkcja ma wynieść ledwie 500 sztuk.
Bartłomiej Puchała
fot. Bugatti