Po 26 latach Mercedes pokazał światu nową generację klasy G. Wygląda na to, że model zachowa swój unikalny charakter.
Premierę poprzedziły dziesiątki zdjęć ujawniających po kawałku wygląd oraz puszczane w eter strzępy informacji na temat nowego modelu. Trudno się dziwić, że Niemcy tak długo prowadzili kampanię zapoznawczą – to pierwsza całkowicie nowa generacja G-klasy od 26 lat! Najpierw Gelendę ominęły zmiany w nazewnictwie gamy modelowej, a teraz najwyraźniej Mercedes zachował cechy składowe, z których ten wóz słynie: luksus, zdolności terenowe i surowy design ujawniający militarne pochodzenie. Wygląda na to, że klasa G jest wyjątkowo traktowanym rodzynkiem w rodzinie Mercedesa.
Choć z wyglądu to nadal te same pudełkowate kształty, nadwozie urosło o kilka centymetrów w każdą stronę, podobnie rozstaw osi powiększono dając więcej przestrzeni na tylnych siedzeniach (aż +15 cm!). Projekt wnętrza znamy już od jakiegoś czasu – kształty jakby podobne, ale nie dajcie się zwieść. Każda powierzchnia jest nowa – dodano sporo stylu i smaczków typu premium, więc kokpit przypomina teraz inne Mercedesy.
Przy tym całym luksusie wewnątrz nie zapomniano o podstawowej wartości – zdolnościach terenowych. Oprócz trybów jazdy Eco, Comfort, Sport i Individual jest coś nazwanego G-Mode. Uruchamia się on zawsze gdy kierowca zablokuje któryś most lub włączy reduktor. Tryb ten steruje silnikiem, skrzynią i zawieszeniem tak, by maksymalnie ułatwić kierowcy poruszanie się w terenie. Także na asfaltowej drodze Mercedes G powinien czuć się lepiej, bo znacząco poprawiono jego przestarzały układ kierowniczy.
Na razie będzie dostępny tylko model G500 z silnikiem 4.0 V8 Biturbo V8 o mocy 422 KM. Ceny w Niemczech zaczynają się od 107 040 euro. W salonach nowa G-klasa pojawi się w czerwcu 2018 r.
Bartłomiej Puchała
fot. Mercedes-Benz