Infiniti Q50 wróciło już do parku prasowego. Szczerze mówiąc ciężko mi było się rozstać z tym, powiem to bez kozery, fenomenalnym autem. Czas na odpowiedzi z cyklu „Kto pyta nie błądzi”.
Do testów otrzymałem Infiniti Q50 z 2-litrowym sercem przeszczepionym z Mercedesa o mocy 211 KM. Chętne do wkręcania na obroty stado koni mechanicznych, za pośrednictwem automatycznej skrzyni biegów, kierowane jest na koła tylne.
A oto Wasze pytania:
Pau: Dlaczego liczba 50 nie oznacza już silnika 5-cio litrowego, jak kiedyś?
Ciekawe pytanie, gratuluję spostrzegawczości! Począwszy od roku modelowego 2014, Infiniti zmieniło nazewnictwo swoich modeli. Dawniej liczby 30, 45 lub 56 po literach Q lub QX oznaczały odpowiednio 3.5-, 4- lub 5.6-litrową jednostkę pod maską. Teraz liczba po literach oznacza jedynie model, bez względu na silnik, jaki ma pod maską. Im wyższa wartość, tym samochód jest wyżej pozycjonowany. Inifiniti Q50 to konkurent Mercedesa Klasy C, Audi A4 czy BMW 3, natomiast Infiniti Q70 walczy o prym w klasie Audi A6, Mercedesa klasy E czy BMW 5.
Adam: Ładnie leci bokiem?
Bardzo ładnie. Wyłączając system kontroli trakcji i ESP, Infiniti zamienia się w prawdziwego króla driftingu – wprowadzić go w poślizg bardzo łatwo, a i utrzymania auta w torze nie wymaga lat nauki jazdy pod okiem Kuby Przygońskiego :) Napęd na tył to w tym aucie jedno z przyjemniejszych rozwiązań.
Mateusz: Czy da się na stałe wyłączyć kontrolę trakcji, czy powyżej 50-60 km/h wszystko wraca?
Producent dał otwartą furtkę wszystkim tym, którzy lubią poszaleć w aucie. Wyłączając kontrolę trakcji i ESP włączasz swoje umiejętności.
Karolina: Ile wynosi spalanie?
Miłe zaskoczenie spotkało mnie podróżując przez Polskę Infiniti Q50 z dwulitrowym benzyniakiem pod maską. Bardzo dynamiczna jazda na trasie Warszawa-Lublin zakończyła się spalaniem na poziomie 8,8 litra, a tego dnia mocno wiało. Gdy po drodze szybkiego ruchu jechałem 120 km/h z włączonym tempomatem, samochód spalał ok. 6 litrów paliwa. Średnio na trasie można się spokojnie zmieścić w 7,5 litrach. W mieście Q50 nie przekraczało 10 litrów. Tak naprawdę można się spokojnie zamknąć w 9-9,5 litra na 100 km. I nie mówimy to o emeryckiej jeździe i ecodrivingu, który odbiera przyjemność z prowadzenia. Mówimy o normalnej jeździe bez szaleństw.
Jarek: Czuć w nim ekologię, czy od tego jest wersja hybrydowa?
Ekologiczne rozwiązania w tym aucie są dwa: turbodoładowany silnik produkcji Mercedesa o mocy 211 KM i system start&stop. Żadne z nich jednak nie powoduje niesmaku u kierowcy. System start&stop zaczyna być chyba pomału przez producentów dopracowywany, bo Infiniti nie włącza się prawie nigdy bez potrzeby i działa fenomenalnie szybko, a silnik swoją charakterystyką przypomina raczej jednostki wolnossące – nie zbiera się wcale tak dobrze od dołu, od środka pola obrotów idzie już jak burza, natomiast pod koniec strzela piorunem. Nie jeździłem hybrydą, ale biorąc pod uwagę jej osiągi (5,4 sekundy do 100 km/h), to nie jest ona zbyt ekologiczna również :)
Krzysztof: Czy Infiniti z modelem Q50 składa powoli wszystkie puzzle potrzebne do zrobienia ze swojej limuzyny klasy średniej sensownej alternatywy dla niemieckiej konkurencji, która niepodzielnie rządzi w segmencie premium?
Powiem tak. Gdybym miał wydać ciężko zarobione 200 tys. zł na samochód klasy średniej premium, to ominąłbym salony Audi, Mercedesa, BMW, postałbym chwilę przed salonem Lexusa, ale ostatecznie wszedłbym tylko do salonu Infiniti. Q50 to mega dopracowany samochód pod każdym względem – zaczynając od pieczołowitego wykonania i agresywnego wyglądu, a na perfekcyjnym prowadzeniu kończąc. Malkontenci pewnie dostrzegą minimalnie mniejszą przestrzeń na nogi pasażerów tylnej kanapy, ale ja na takie rzeczy kompletnie nie zwracam uwagi. Infiniti to także elektroniczny bajer na kołach, który docenią miłośnicy wszelkiej maści iphonów, smartphonów, smartwatchy i całego tego ustrojstwa. Ważne jednak jest to, że te wszystkie wodotryski nie odbierają kierowcy najważniejszego – przyjemności z jazdy!
Gratulujemy Pau Kisielińskiej – za swoje pytanie otrzymasz od nas motoryzacyjny upominek!
Adam Gieras
fot. Adam Gieras