Jeśli masz już upatrzony samochód i właśnie liczysz pieniądze, sprawdzając czy Cię na niego stać, zobacz 5-tą odsłonę Hitów Allegro. Postaram się wsadzić kij w mrowisko i trochę zmienić Twoje plany. Tym razem, pod nieobecność Konrada, skupiłem się na takich autach, które sam chciałbym mieć. Będą więc białe kruki, evergreeny z ciekawymi silnikami i jeszcze więcej. Zaczynajmy!
Gdyby ktoś nie pamiętał o co chodzi dla przypomnienia:
Szukamy aut z Polski, nieuszkodzonych, z różnych półek cenowych. W każdej kategorii staramy się wklejać przynajmniej 3 samochody. Istotne jest również to, że większość aut pochodzi od prywatnego właściciela. Nie ma co przedłużać – do dzieła!
Szwagrobusy
Znalezienie zarejestrowanej w Polsce Zafiry I OPC to nie lada trudne zadanie. Mnóstwo tych samochodów przyjeżdża do naszego pięknego kraju nad Wisłą ze Szwajcarii – są tam bardzo tanie – a następnie po odpowiedniej korekcie licznika i kuracji odmładzającej czekają miesiącami na właściciela w Gnieźnie albo innym typowo handlarskim mieście. Dlaczego więc prawie 200-konna Zafira się więc tu znalazła? Bo jeśli odsiejecie ziarno od plew, to kupicie naprawdę niesamowitego sleepera za przyzwoite pieniądze. Martwić może jedynie wysokie spalanie, ale przynajmniej silnik jest trwały i bardzo chętnie wkręca się na obroty. Osiągi jak w sportowym aucie, a to przecież van…
Cena: 11 499 zł
Honda FR-V nie została dobrze przyjęta przez europejskich klientów. Ma jednak kilka zalet, jak choćby możliwości przewozowe (dwa rzędy siedzeń, 6 miejsc) i urodę na zdecydowanie wyższym poziomie niż Fiat Multipla. Tutaj z bardzo udanym dieslem, który został ustawiony tak, żeby dawać „hondziarzom” przyzwyczajonym do długiej „góry” sporo frajdy z jazdy.
Cena: 24 000 zł
Ojciec wszystkich vanowatych – poczciwy staruszek, prymus i niegdyś niedościgniony wzór. Dzisiaj ciekawy pomysł na tanią jazdę youngtimerem. Ja bardzo chętnie, a Wy?
Cena: 4 800 zł
Off-road
Lekko „zmocony”, ale to lepiej. Samurai, bo o nim mowa, to chyba najlepsze auto do off roadu i zdziwią się ci z Was, którzy sądzą, że nadaje się on tylko dla początkujących. Niska waga, świetny napęd, tanie części, uważać trzeba tylko na rdzę, ale ten egzemplarz wygląda naprawdę ładnie. Utrzymanie go w takim stanie to jak zamrożenie gotówki na jakiś czas – nie straci się na nim!
Cena: 15 000 zł
Bez niego historia samochodów terenowych miałaby niezapisane strony. Może Jeep Willys był pierwszy, ale Defender ma więcej jaj. Prawdziwy, niczego nieudający „traktor” w dobrej cenie. Jazda po mieście będzie utrapieniem, ale kto by się tym przejmował… Przynajmniej można odliczyć pełny VAT od paliwa :)
Cena: 82 000 zł
Jeśli poza możliwościami terenowymi chcielibyście rozpłynąć się też w luksusie, to jest to chyba najlepsze auto łączące te cechy. 4.5-litrowe D4D to silnik w układzie V z ośmioma cylindrami – brzmi jakby w czeluściach piekielnych lucyfer pluł kulami od karabinu. Dla niedowiarków dowód na to, że diesel służy do jazdy – w 5 lat 360 tys przebiegu i nie sądzę, żeby było to ostatnie słowo Land Cruisera!
Cena: 175 000 zł
Wiatr we włosach
Dla takiej Vette oglądałem serial Beverly Hills 90210. Pamiętacie? Piękne, rasowe cacuszko, jeździłbym dzień i noc. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to nie pasuje mi kolorystyka obszycia foteli made by Java Design. A poza tym? Zjadam oczami!
Cena: 42 900 zł
Jeżeli zaufać opisowi, to 11-letnie SLK nie tylko na zdjęciach prezentuje się zacnie. Oczywiście 2-litrowy motor nie zapewni niezapomnianych wrażeń – głównie chodzi o doznania akustyczne, które w 2-litrówce z kompresorem nie oszałamiają, ale za cenę podstawowego mieszczucha można poczuć wiatr we włosach, a w zimie nie trzeba jeździć w czapce i rękawiczkach. Plus za spalanie, które da się utrzymać w ryzach!
Cena: 39 900 zł
Krótko produkowany, prawie nie ma ich na ulicach, więc pasuje idealnie do mojego zestawienia. Opel GT, bo o nim mowa, to bardzo dobry sposób na wyróżnienie się w tłumie i… osiągnięcie pierwszej setki w 5,3 sekundy. Czego chcieć więcej? Może V8-mki pod maską, ale niestety tu mamy 2-litrowe R4…
Cena: 40 900 zł
Miejskie wozidełko
Muszę odejść trochę od zasady „auto tylko od właściciela”, bo nie znalazłem innego Justy w tej budzie, które byłoby już w PL zarejestrowane. Cena śmieszna, napęd 4WD, wygląd Swifta, blacha tak samo słaba jak w Suzuki, ale ten egzemplarz zdaje się chcieć jeszcze pojeździć!
Cena: 3497 zł + rejestracja
Niedawno testowałem Forda Fiestę Black Edition – test niebawem w zakładce „Nówka sztuka”. Tutaj mamy zdecydowanie spokojniejszą wersję 1.2 w młodzieżowym kolorze, jeszcze ze starym przodem nieprzypominającym Astona Martina. Polski salon, mały przebieg, pełne wyposażenie, przystępna cena, do tego sądząc po Focusie w tle, właściciel gustuje w Fordach – czego chcieć więcej? Na tylnej klapie rybka, co może oznaczać, że kierowca po wypadku (odpukać w niemalowane) pójdzie prostą drogą do nieba, ale jeśli wolicie towarzystwo lucyfera plującego nabojami, to zawsze można ją oderwać :)
Cena: 27 900 zł
Kto powiedział, że miejskie wozidełko musi być nudne i wolne? Nie musi, może też w dodatku świetnie wyglądać. Jeśli ktoś powie, że nie, bo to Alfa niech się lepiej trzy razy zastanowi nad swoją postawą życiową. 170 KM w tak lekkim aucie naprawdę potrafi ustalić kolejność na światłach. Nie podobają mi się tylko te pseudo aluminiowe ramki tylnych świateł.
Cena: 32 000 zł
Moc we krwi
W zasadzie pasuje i tu i do kabrioletów, ale postanowiłem umieścić je w miejscu, w którym wolałby je widzieć każdy automaniak. Ten, kto nie marzy o Porsche tak naprawdę się okłamuje. Wiadomo – każdy chciałbym 911, ale warunkowo można zacząć od jego namiastki, tym bardziej, że prezentowany egzemplarz wygląda na bardzo zadbany.
Cena: 32 000 zł
Fors Focus RS 500, czyli jeden z 500 wyprodukowanych egzemplarzy (jeden z 399 z kierownicą po lewej stronie). 350 KM krzesane z 2,5-litrowej, turbodoładowanej jednostki strzela piorunami z rur wydechowym przy każdym zbiciu biegu. Moim zdaniem to auto tańsze już nie będzie, dlatego to niebywała okazja i przepustka do świata prawdziwej motoryzacji.
Cena: 115 000 zł
Jeśli Golf to tylko w wersji R32. Tutaj w piątej odsłonie z fotelami Recaro Motorsport. 250 KM pod maską, czyli o 100 KM mniej niż w Focusie RS, ale i tak adrenalina zapewniona!
Cena: 53 000 zł
Auto dla Prezesa
„Fiton”, choć bardzo dobrze wyszedł Volkswagenowi, właśnie przez dopisek „Das Auto” nie zrobił kariery wśród prezesów firm. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z wersją 6.0 o mocy 420 KM. Taniej eksploatacji bym się nie spodziewał, ale przynajmniej cena wywoławcza Phaetona znajduje się mniej więcej na poziomie nowej i zupełnie gołej Dacii Sandero z podstawowym silnikiem…
Cena: 32 000 zł
Prezes firmy wcale nie musi być wożony z tyłu, ale jeśli nie wypada mu na biznesowe spotkanie przyjechać dwudrzwiowym roadsterem, to Porsche zapewnia złoty środek. Panamera, bo o niej mowa, pasuje niestety częściej do złotego łańcucha niż eleganckiego garnituru Zegny, ale co poradzić. Różnych mamy prezesów w Polsce i niestety częściej bliżej im do disco polo niż francuskiego dom perignon. Mimo wszystko ja i tak czuję słabość do tego auta, mimo że na co dzień chodzę głównie w trampkach…
Cena: 200 000 zł
Honda Legend; krążą legendy o jej niesamowitej trwałości i wygodzie, ale i kiepskiej dynamice (jedyna jednostka 3.5 V6 208 KM zapewnia przyspieszenie jak Daewoo Nubira 2.0 133 KM…) oraz sporej paliwożerności. Z drugiej strony każdy, kto chociaż przez chwilę miał to auto nie umiał się z nim bez łez rozstać. Choć części są drogie i trudniej dostępne, to ich wymiana w przyzwoicie utrzymanych egzemplarzach zdarza się tak rzadko, że w zasadzie jedynymi wydatkami będą te na paliwo i… jeszcze więcej paliwa. Sorry za lekko stuningowany okaz, ale znalezienie Legenda bez gazu i od właściciela to spore wyzwanie.
Cena: 17 500 zł
Postanowiłem jeszcze w drodze wyjątku dołożyć prawdziwą perełkę. „Prosiak” W140 z silnikiem 6.0 V12 to bardzo rzadki okaz (szczególnie w dobrym stanie). Tak to już niestety jest z tymi silnikami, że jak już się poddadzą, to mało kto ma wiedzę jak je naprawić. Dlatego większość MB W140 V12 stoi gdzieś do połowy rozebranych po garażach, a te co jeszcze się odpychają wyceniane są na jakieś grosze. Prezentowany tutaj być może jeszcze rokuje. Tylko te felgi niefajne…
Cena: 38 990 zł
Wieśtuning lub nie
Jak można aż tak skrzywdzić Audi S3? Osoba, która ten samochód sprowadziła – znowu odejście od zasady „samochody sprzedawane przez właściciela” – wycenia tę pokrakę na 100 tys. zł. Obecność na rozkładówce magazynu dla tuningowców sytuacji nie ratuje. Nadal dramat…
Cena: 100 000 zł
Ludzie! Co z Waszym gustem? Dlaczego tak krzywdzicie swoje auta? Przód jastrzębia zdecydowanie tu nie pasuje…
Cena: 8 999 zł
Można nim w zimie odgarniać ulice – tak to Peugeot 206 – a klekot pod maską zapewni tanią pracę. Pytanie tylko o ile kilogramów to auto przytyło i czy 110 KM nadal jest je w stanie wprawić w ruch…
Cena: 15 499 zł
Już nie raz mówiłem, że wolę tuning duszy niż ciała. Poprawianie wyglądu samochodu jest jak operowanie zmarszczek – zawsze wychodzi nienaturalna, sztucznie uśmiechnięta twarz, która po latach zaczyna się rozjeżdżać przypominając swoją karykaturę. Prezentowane BMW to co innego. Sprawdźcie, to zrozumiecie o czym mówię.
Cena: 95 000 zł
Adam Gieras
Fot: Otomoto, allegro.pl