Zauważyłem progres Waszej aktywności odnośnie tego cyklu, więc idziemy w dobrym kierunku. Kolejny tydzień, kolejne zestawienie. Postaram się być nieco mniej subiektywny w komentarzach, aczkolwiek nie wiem jak to wyjdzie…
Gdyby ktoś nie pamiętał o co chodzi dla przypomnienia:
Co ważne, szukam aut z Polski i nieuszkodzonych, z różnych półek cenowych. W każdej kategorii postaram się wkleić przynajmniej 3 samochody. Istotne jest również to, że większość aut pochodzi od prywatnego właściciela. Nie ma co przedłużać – do dzieła!
Szwagrobusy (czyt. minivany)
Azjatycka precyzja i niezawodność. Verso to sprawdzona już konstrukcja, więc Wasze pociechy będę miały miejsce i niczego nie zniszczą. Wy też powinniście być zadowoleni, bo egzemplarz w niezłym stanie.
Sharan to już legenda, auto nie do zajechania. Tutaj do wyjęcia za małe pieniądze, ale z defektami. Dla rodziny nie liczącej się z duchem motoryzacji akurat.
Jeśli mowa o przewozie osób nie sposób ominąć osobowego Vito +, czyli Viano. Komfortowo, pewnie dla całego Zarządu. Akceptowalny przebieg i stan z mocnym V6 pod maską.
Off-road (czyt. terenówki)
Pajero dla arabskiego szejka. Drogie, ekskluzywne i wielkie (tygrys również się zmieści). Doposażone na maxa z dużym silnikiem – piasek mu niestraszny!
Nissan Terrano po sporych przeróbkach. Nadaje się na plan Mad Maxa, ale i z rzeczywistym off-roadem sobie poradzi. Idealny na trwający sezon wakacyjny.
Zapomniany prototyp ze stajni VW? Nie to UAZ w gajerku od Golfa. Może to nie 3 generacja, ale szpan zapewniony. Niestety to jeżdżący składak wymagający jeszcze wkładu – dla składających samoloty w dzieciństwie!
Wiatr we włosach (czyt. kabriolety)
Mógłbym na ten samochód patrzyć latami. Piękny klasyk w stanie idealnym, bez krzty ironii. Jeżdżący i pachnący, niebity z kraju Waszyngtona. Naprawdę szacunek dla właściciela za takiego Jaga.
Nie lubię słowa doinwestowany, ale po tym Audi widać, że jest dzieckiem pasjonata. Niby gleba, ale youngtimer w dobrym stanie do wzięcia w niezłych pieniądzach.
Nowsza konstrukcja w oryginalnym kolorze. Znowu Audi i bardzo mi się podoba. Podobno stan celujący +. Nie wiem co to znaczy, ale chyba coś w stylu: kupić to auto, to jak wygrać w totka.
Miejskie wozidełko
Ulubieniec kobiet, czyli niestarzejąca się 206, która w końcu zaczyna tracić na wartości. Sporo ich na rynku, ale przedstawiony egzemplarz uwiódł mnie usuniętym DPF ;P
Przestrzenny pojazd stosunkowo młody za małe pieniądze. Do rozbijania się po mieście lub dla emerytów. Ciekawa propozycja na 1 auto.
Czytając przebieg nie chce się wierzyć. Jeszcze na czarnych tablicach. Oby nie trafił w ręce małolatów myślących jedynie o wydechu i glebie… Mała perełka
Moc we krwi (czyt. sportowe)
Ubogie Ferrari? Też z Włoch w cenie 2 wypłat. Nietuzinkowy w czerwonym kolorze. Po remoncie silnika, więc jeszcze trochę posłuży. W opcji do dokupienia motocykl.
A tu już prawdziwe Ferrari, w cenie nowego Passata. Dosyć limitowana edycja (niecałe 400o sztuk), więc rarytas. Do poprawek lakierniczych, czyt. no hejterzy rysowali.
Dość niecodzienna konstrukcja, mało ich jeździ po Polsce, więc wyróżnienie będzie na pewno. Przyjechał z USA z 270 KM oraz 3,5 litrowym silnikiem.
Auto dla Prezesa (czyt. limuzyny)
Prezes u nas nie jeździł jeszcze Audi, więc znalazłem mu reprezentatywne A8 w rzucającym się w oczy kolorze i wyposażeniu jak w salonowej willi.
A tak Prezesi jeździli 20 lat temu, przynajmniej w Skandynawii. Tym razem konia z Ferrari zastąpił łoś i powoli chwyta go rdza, ale ten kanciasty wóz pojeździ jeszcze kolejne 20 lat.
Tutaj propozycja dla Prezesa lubiącego rozsądek. Insignia kojarzy się raczej z prezesami w mundurze, aczkolwiek mocne V6 przeniesie masę dokumentów do naszej filii na Zachodzie w szybki sposób.
Wieśtuning lub nie
Jest znowu „doinwestowane” auto. Tym razem kultowe mx-5, które wg mnie lepiej wyglądało standardowo, aczkolwiek pewnie na każdym zlocie miejsce na podium gwarantowane…
A tutaj jestem już pewny – zniszczona Mazda 323 z V6 z czymś na masce… Wieś aż piszczy, no i jeszcze zobaczcie te efekty na fotkach!
A tutaj tuning robiony przez profesjonalny zakład. Głównie polegał na podkręceniu Imprezy do 330 KM w czarnym, mrocznym lakierze – KLASA!
Wybaczcie, że z lekkim poślizgiem czasowym, ale sporo aut przyszło nam testować w tym miesiącu…
Konrad Stopa
Fot: Otomoto