Jestem zdruzgotany tym, co zobaczyłem na mojej skrzynce mailowej w paczce od Francuzów z Citroena. DS 5, jako przedstawiciel nowej marki DS został bowiem nie tylko pozbawiony loga „deux chevrons”, ale też zyskał całkiem nowy przód…
I jak jeszcze z pozycjonowaniem marki DS, jako oddzielnego towaru premium koncernu PSA jestem w stanie się pogodzić, tak z psuciem czegoś, co było ponadczasowo urokliwe, przyciągało wzrok i zapadało w pamięć już nie. Spójrzcie tylko na ten nowy przód. DS 5 wygląda teraz jak model DS 5LS R przeznaczony na rynek chiński…
Nowe lampy, zupełnie odmieniony grill, mniej drapieżny zderzak i cóż – wrażenie jest takie, jakby Picasso zakleił część swojego obrazu tandetną widokówką spod Gubałówki w Zakopanem. Może niektórym się to spodoba, ja na pewno nie przywyknę.
Na szczęście projektanci nie spaprali środka auta. Deska rozdzielcza jest nadal bardzo oryginalna, choć za sprawą nowego systemu multimedialnego ograniczono na niej liczbę przycisków. Producent obiecuje jednak, że popracował nad jej jakością. W nowym DS 5 dopisano też kilka pozycji do wyposażenia, więc na jego pokładzie znajdzie się kontrola martwego pola, ostrzeżenie przed niesygnalizowaną zmianą ruchu oraz automatyczne światła drogowe z funkcją doświetlania zakrętów. Jako opcję klienci będą mogli teraz dokupić do DS-a zestaw audio sygnowany przez firmę Denon, kamerę cofania, fotele z masażerem oraz specjalny ekran Mirror Screen z funkcją wyświetlania na ekranie zawartości smartofna.
Pod maską znajdą się: benzynowe 1,6 THP o mocy 165 KM i 240 Nm momentu obrotowego, dwa diesle BlueHDI o mocach 120 KM i 180 KM oraz wersja hybrydowa z napędem na cztery koła i 2-litrowym silnikiem diesla o mocy 163 KM wspieranym przez silnik elektryczny generujący 37 KM. Jak widać z palety zniknęła 200 konna odmiana 1.6 THP…
Być może uznacie, że za ostro oceniłem nowe poczynania marki DS na rynku. Cóż, ich sztandarowy model nie przypadł mi do gustu. Wolałem go po prostu w starszej odsłonie…
agier
fot. Citroen